czwartek, 24 marca 2011

Smuda i kolejna zmiana zdania. Tym razem Kołodziejczak.


Smuda to jednak naprawdę śmieszny facet. Do kadry chce powołać Arboledę, któremu jak miał mniej niż 22 lata, Polska kojarzyła się co najwyżej z rodzajem muzyki, lub jakimś tanim trunkiem. Natomiast już mówi stanowcze NIE gdy do kadry chce trafić dobrze zapowiadający się piłkarz, który ma POLSKIE korzenie. Mowa tutaj o Kołodziejczaku. Moje zdanie o reprezentacji jest proste, nie dla nie polaków i tych co tam wynaleźli nagle jakieś polskie korzenie. Jednak jeśli już bierzemy jakiś zawodników którzy z polską mają mało wspólnego to już wolę byśmy brali młodych Kołodziejczaków z polsko brzmiącymi nazwiskami i przodkami z naszym krajem związanymi, niż właśnie przebierańców typu Arboleda który po pierwsze stary, a do drugie taki z niego polak jak ze Smudy krasomówca.
Dziwna ta metoda dobierania zawodników przez Smudę. Jeszcze niedawno chciał Kościelnego (na szczęście on nie chciał Smudy), a teraz gdy dobry mody talent chce do kadry to go odrzuca. Kpina. Szczególnie argument z tym, że pewnie nie wie nawet gdzie jest Polska. Co, jak co, ale taką wiedzę w Europie mają wszyscy, a tym bardziej młody chłopak który ma:
a) polskie nazwisko
b) musiał się dowiedzieć gdzie ten kraj leży żeby chociaż orientacyjnie wiedzieć czy daleko będzie miał na zgrupowania
Smuda sam się pogrąża, jednym daje innym nie pozwala nawet spróbować. Żeby potem znowu nie było jak z Kościelnym czy Podolskim, że do puki oni chcieli to my pomału jakieś nieznaczne starania, a kiedy już ktoś się po nich ruszył to się okazywało, że jednak ktoś inny nas uprzedził i dobry zawodnik przeszedł koło nosa. Dobry zawodnik, czyli nie żaden z odzysku, trzeciego sortu. Tylko piłkarz który jest ostoją reprezentacji która gra więcej niż trzy mecze na dużej imprezie.

Jak przedłużać kontrakty z piłkarzami.

 
Na Sport.pl  dwa jakże podobne do siebie, a jednak inne artykułu. Chodzi w tym miejscu o przedłużanie kontraktów z kontuzjowanymi, chorymi piłkarzami. Otóż Lech poznań który zawsze liczy na lojalność piłkarzy którzy nie będą chcieli odchodzić do europy z darmo, poczeka do końca wyleczenia poważnej kontuzji Bandrowskiego, z przedłużeniem z nim kontraktu. Ktoś może powiedzieć, oczywiście słusznie,że jest kontuzjowany to dlaczego klub ma podpisywać z nim kontrakt. Jednak szacunek dla zawodnika powinien się należeć. W końcu jest to podstawowy zawodnik w Lechu, który już łapał epizody w reprezentacji. Jednak nie w Lechu (jak i chyba w każdym polskim klubie) wolą by piłkarz pożył w niepewności do ostatnich dni swojego kontraktu. Chyba, że ktoś będzie chciał podpisać kontrakt z kontuzjowanym piłkarzem wtedy się zacznie jaki to ten piłkarz niedobry nielojalny i w ogóle zły!
Jednak jeszcze warto wspomnieć o tym jak sprawa z kontuzjami wygląda w Europie. Otóż jeden z klubów od którego polscy działacze powinni się uczyć, czyli FC Barcelona, właśnie podpisał kontrakt z Abidalem, który leży w szpitalu po wycięciu guza z wątroby. Jak widać nawet tak wielki klub który może mieć każdego piłkarza, woli pokazać szacunek dla zawodnika i jego problemu. Udowodnić, iż są razem z nim i zależy im na nim, zamiast czekać nie wiadomo ile na podpisanie kontraktu. I czy my w Polsce nie możemy tak samo? Chyba nie, gdyż jakby to wyglądało przedłużyć kontrakt z podstawowym zawodnikiem, ale chorym kontuzjowanym, to takie nie polskie.

środa, 23 marca 2011

Kaczmarek, czy pójdzie w ślady Cabaja?


O Wojtku Kaczmarku i samym powołaniu pisali chyba wszyscy. Wiadomo, nikt się tego nie spodziewał i tylko Smuda mógł wymyślić by zawodnik który przez ostatnie kilka miesięcy był tylko rezerwowym został powołany do reprezentacji. Trzeba oddać Kaczmarkowi, że naprawdę kapitalnie bronił w ostatnich meczach, jednak to były tylko cztery mecze! Brakowało mu gry to ma obecnie możliwość wykazania się. Konkurencji brak, obrona Cracovii słaba, to i jest co bronić by zostawać bohaterem meczu. Jednak jak już pisałem nie o tym miałem pisać.
Jeszcze w zeszłej rundzie bramki Cracovii bronił Marcin Cabaj, ostatnim czasy jedno z największych pośmiewisk w lidze. Jednak dużo osób zapomniało, iż do 2005 roku był on naprawdę dobry i nie popełniał takich błędów. Nawet można powiedzieć, iż pasmo sukcesów Cabaja trwało, aż do 2007 roku, chociaż nie ukrywajmy już formy takiej jak w 2005 roku nie uzyskał i błędy zaczynały mu się przydarzać coraz częściej. Dla niezorientowanych to właśnie w tym roku (2005) Cabaj otrzymał powołanie do reprezentacji w której i tak nie zagrał, jednak był wtedy w kapitalnej formie, co przełożyło się na grę Cracovii.
Ktoś się spyta do czego zmierzam. A no do tego, że bardzo prawdopodobne jest przejście tej samej drogi co Cabaj przez Kaczmarka. Na razie jest zaporą nie do sforsowania przez napastników i broni fenomenalnie, dostał powołanie do reprezentacji i teraz musimy poczekać, czy czasami nie stanie się z nim to samo co z Cabajem. Czyli do końca sezonu będzie już grał tylko poprawnie a następnie zbyt uwierzy w siebie i zacznie puszczać gole z niczego.
Mimo wszystko mam nadzieję, że tak się nie stanie i Wojtek wyciągnie lekcje z tego co się stało po powołaniu i fenomenalnej formie z 2005 roku jego poprzednika Cabaja. A jakby stało się inaczej to  Jakby stało się inaczej to dobra rada dla sztabu szkoleniowego jak i przyszłych bramkarzy Cracovii: Naszym bramkarzom w reprezentacji mówimy stanowcze NIE! Jeśli zepsują wam następnego golkipera, to dla dobra własnego jak i zawodników grających na tej pozycji używajcie tego hasła na pewno pomoże.

poniedziałek, 21 marca 2011

A czy Ty kupiłeś Cukier na Allegro?

Cukier, jeden z podstawowych asortymentów w każdym domu, pozwalający sobie chociaż na moment osłodzić i tak czasami ciężkie życie, obecnie kosztuje 5,19 zł. Kpina chciało by się rzecz. Pewien z profesorów powiedział, że za komuny też najpierw podrożał cukier, a następnie cała reszta znikła z półek. Jednak za min to nastąpi i nic już tam nie będzie, a rząd Tuska będzie nadal zachwalał swoje ustawy, możemy kupić na allegro po naprawdę dobrej cenie... CUKIER z Niemiec. Tak, jesli obecnie chcesz dobrze zarobić, jedź do Niemiec, kup paletę lub dwie cukru i sprzedawaj w Polsce! Tak się robi interes. na zamieszczonych poniżej screenach macie pokazane że nie żartuję i poważnie cukier idzie jak świeże bułeczki.


Do działania! Jedźmy do Niemiec kupujmy cukier i zarabiajmy pieniądze, w końcu będziemy mieli jeszcze dobry uczynek.... gdyż komuś życie osłodziliśmy.

niedziela, 20 marca 2011

Reklama Euro 2012

W końcu! Po takim czasie oczekiwania znów mamy piosenkę która ma promować wielką imprezę w naszym kraju. Tylko czy tak powinien brzmieć "Hit" który będą sobie nucili kibice? Sami posłuchajcie:


Jak dla mnie krzty w tym muzyki, a tylko chęć zarobienia i wypromowania swojej jakże już zapomnianej (gdyż słabej) scenicznej osoby. Do tego ktoś bardzo mądry postanowił, iż ten "przebój" będzie puszczany przed każdym meczem Ekstraklasy, I Ligi, II ligi i III ligi. Ja rozumiem, że obecnie nasz poziom futbolu nie jest na wysokim poziomie, jednak po co sami go obniżamy. Przecież ta piosenka może zadziałać jak hymn w wykonaniu Edyty Górniak w 2002 r. Piłkarzy rozkojarzyć, a kibiców wprowadzić w konsternację. W końcu kto chce tego słuchać? Chyba tylko sam Norbi.

W "Cafe Futbol" Zbigniew Boniek swego czasu powiedział, że u nas jest rozgrywana tak wielka impreza a nic nie widać by ktoś ją reklamowa, szczerze? Chyba nic się nie zmieniło. Ciągle brak bilbordów, informacji, jakiś niewielkich gadżetów, które by zachęcały do (już) przybycia na tą imprezę. Szum z biletami, czy wybór maskotek (też imiona żenujące) nie jest zbytnio reklamą co samoczynnym zjawiskiem które bardziej dzieli niż łączy.
Jeśli jesteśmy już przy telewizji to najwięcej nasze euro reklamują... inni niż my. Już nie raz zdarzało mi się zobaczyć jakiś baner na meczu (chyba reprezentacji) który informował o tym gdzie odbędą się przyszłe mistrzostwa. Poza tym nic, ZERO jakichkolwiek zapowiedzi i reklam. Jest to przykre gdyż Polska jak która mogła dużo zyskać w późniejszej perspektywie. Kibic to również turysta, jeśli coś się dobrze zareklamuje raz, potem można owoce tego zbierać przez długi czas.

piątek, 11 marca 2011

'Zajechało mi wiochą'

W dzisiejszym 'Super Expressie' można przeczytać o "szydzeniu" Wojtka Szczęsnego z Radka Majdana i premiera Donalda Tuska (tutaj link do artykułu). Przechodząc do meritum sprawy. Co w tym złego, że Szczęsny broni swojej racji i nie pozwala się obrazać:
1) człowiekowi który jedyne w czym jest lepszy od niego to w tym ze bronił na MŚ
2) człowiekowi którego styl był bardzo ale to bardzo (oczywiście bez urazy) wieśniacki.
jedyne do czego można by się przyczepić to, wplątanie w to wady wymowy premiera... chociaż z drugiej strony taki motyw humorystyczny pokazuję, jak bardzo wyrafinowany w docinkach słownych, jest Mody Szczęsny
wpisy z twittera Wojtka Szczęsnego

Również wiadomo, że każdy ponosi odpowiedzialność, za to co powie, napisze. Jednak mówienie że od kogoś zawiało wiochą, samemu ją czyniąc nie tylko w sferze mody to już lekka przesada. Zobaczcie link zamieszczony poniżej i odpowiedzcie na pytania:


Czy w tym nie zawiało wiochą? Czy raczej nie jest pewne że jeśli jest się na wizji i ktoś ciebie prosi do wywiadu to będzie on leciał na żywo? tak, drodzy czytelnicy to jest wiocha. Także nie oceniaj gdy sam nie robiłeś w swoim życiu lepiej, taka rada dla kolejnych wpadkowiczów którzy chcą oceniać prywatne wpisy i odczucia innych.

A i oczywiście życzymy powrotu do zdrowia Wojtkowi w końcu bramkarzy którzy, jak to mówi trener Smuda 'nie są miękkim chujem robieni', lubimy najbardziej

niedziela, 6 marca 2011

Historia deskorolki w Sławnie

Adrenalina, to jest to co popycha ludzi do różnych szalonych rzeczy i możliwość jej podniesienia sprawia, że jesteśmy zrobić rzeczy które wydawałyby się nie osiągalne. Tak jest właśnie z deskorolką. Możliwość skakanie ze schodów jazda po rurach na kawałku drewna z przyczepionymi kółkami musi być nazywana sportem ekstremalnym.
W Sławnie początki skateboardingu sięgają około 9 lat wstecz. to właśnie wtedy jako pierwsi na decki stanęli: Rogu, Czapla, Rafał, Andrzej i Jarek. To oni byli tak jakby prekursorami deskorolki w Sławnie. Niektórzy z nich potrafili naprawdę sporo jednak nie możliwość pogodzenia innych zajęć z jazdą na desce sprawiły, że jeździli coraz mniej i coraz rzadziej. Na szczęście zanim zeszli ze sceny na dobre zdążyli jeszcze pokazać fascynację do deskorolki czterem innym chłopakom.


Chodzi w tym miejscu o Szymona, Marcina, Grzesia i Michała. Przygoda z deskorolką rozpoczęła się w bardzo prosty sposób. Marcin kupił sobie w sklepie 'Real' deskorolkę za 50 zł zaraz za nim deskę kupił sobie również Grzesiek (firmy bad&mad jak mnie pamięć nie myli). Po tym jak oni mieli deski swoją super szybką deskę (jeszcze rybkę z dużymi kółeczkami Powella) odnalazł Szymon, a Michał zakupił sobie deskę również realowską. Tak właśnie został nabyty pierwszy sprzęt. Pierwsze spotkanie z porządnym jeżdżeniem spotkał Grzesia i Marcina kiedy to na parkingu na polanowskiej ćwiczyli ollie które było tak niskie że pewnie nawet mrówka by nie przeszła. Wtedy to obok przechodził Rafał, ten Rafał z prekursorów deskorolki podszedł do chłopaków i zagadał do nich pokazując Ollie jak się okazało był to moment napędowy zajawki na deskorolkę. Rafał zaprosił ich pod InterMarche w Sławnie gdzie było jedna z dwóch świątyń sławieńskich skate. Pierwsze spotkanie tak jednych jak i drugich było bardzo ciekawe. niektórzy czuli do siebie niesnaski ale na szczęście tylko na tym pierwszy spotkaniu później już była wspólna jazda i godziny spędzane na próbach wykręcenia jakiegoś porządnego trick (czytaj Ollie w jeździe :P ).


Z dnia na dzień powiększał sie również repertuar tricków wykonywanych przez chłopaków. Coraz częściej zaczęto chodzić na technikum gdyż to tam były budzące podziw schody. Dwójka, czwórka i piątka były odpowiednimi wyzwaniami dla każdego skate i jak się potem okazało nie jedna osoba chwaliła sobie te miejscówki.
Pisałem już o tym, że pierwsza ekipa coraz rzadziej jeździła, ale udało się jeszcze z Rogiem jak i Rafałem wybrać na Tour do Darłowa. do tego Michał, Grzesio, Szymon, Marcin odwiedzili w czasie swojej jazdy takie miejscowości jak: Słupsk, Koszalin, Darłowo, Ustka, Jarosławiec. Każdy z wypad był rejestrowany tak to na zdjęciach jak i wideo, przez co obecnie można się cieszyć mnogością nagrań. Niestety i tak nie wszystkie i to te najlepsze tricki są nagrane wszystko przez to, ze zawsze był problem z tym kto ma być operatorem kamery. 
Ekipa nazwana przez Grzesia 'Kikimusampa', dlaczego i jak nie pamiętam, jeździła coraz sprawniej ale ciągle nie był to zadowalający ich poziom. W końcu film z Rodney'em Mullen'em był najlepsza zajawką na próby robienia tricków. Jak sie okazało swoją pasją do skateboardingu chłopaki zaczęli zarażać innych. Przemek, Oskar, Wasiu, jak sie później okazało byli prawdziwymi następcami wyżej wymienionej czwórki skaterów, a można powiedzieć, że obecnie to właśnie Przemek i Oskar sa najlepszymi skate w mieście.Poza tymi skate na desce w przeciągu tych lat jeździli jeszcze Jastrząb, Dawid, Filip, Gilu, Miniek i Ciacho.



Oskar był pierwszym (i jedynym) który pojechał na woodcamp i po powrocie po prostu wymiatał (i tak jest do dzisiaj). Właśnie przez Oskara była możliwość poznania Gdańskiego skate Daniela który nauczył kolejnej dawki ciekawych tricków tutejszych deskorolkowców. Za to przez Michała i Marcina dane było podziwiać nam potocznie przez nich zwanego 'skejcika' Czyli Wojtka Szczota. Chłopak pokazał jak zajebisty skill posiada oraz jak dużo brakowało sławieńskim chłopakom do niego. Nie zmienia to faktu, że to właśnie też była zajebista zajawka zobaczyć tak jeżdżącego skate na żywo.
Obecnie na desce jeździ jeszcze kilku skaterów z tego co widziałem prezentują co niektórzy ciekawy. Są nimi: Gaju, Krzysiek, Damian i Artur. Ostatniej wymienionej czwórki filmik można znaleźć na YouTube


Jaki będzie dalszy los deskorolki w Sławnie? Nie wiem, ale modzi chłopacy widać, że mają zajawkę i pewnie szybko ze sceny nie zejdą oby tak było.

sobota, 5 marca 2011

Reprezentacja Polski bez Polaków?



Im bliżej do Euro 2012, tym głośniejsze są nawoływania do kadry obcokrajowców. Część kibiców jest zdania, że naturalizacja jest sposobem na lepszą grę reprezentacji Polski. Może to i prawda, ale czy na tym polega reprezentacyjna piłka? Czy w tym kierunku ma iść piłka nożna?Odpowiedź brzmi: NIE.

Przyjrzyjmy się, temu co by było gdyby PZPN był skuteczniejszy. W obronie widzielibyśmy Timothee Kolodziejczaka, Perquisa, Kościelnego oraz dwóch zawodników z naszej rodzimej ekstraklasy Hernaniego, a także Arboledę. Z grona potencjalnych kadrowiczów wykluczyć należy Kolodziejczaka i Koscielnego.Czemu? Po prostu, nagle przypomniało im się, że ich krwi nie płynie pierwiastek polskości. Martwi jednak fakt, iż Damienowi Perquisowi wydaje się, że ma coś z Mieszka I bądź z Kazimierza Wielkiego .Ten Francuz nie jest głupi i zdaje sobie sprawę, że na Euro może się wypromować,a w reprezentacji Tricolores nie ma szans na grę.

Niegdyś o grze dla Polski "marzyli" Andy Johnson oraz Robert Acquafresca. Ich celem był jednak rozgłos.Wokół nich zrobił się szum.Johnson dostał powołanie do kadry Anglii i tyle go widziano w Polsce. Pewnie nawet przejazdem nie był. W kadrze Polski grają Obraniak i Roger czyli "Polacy" nie mówiący po polsku. Swego czasu idolem kibiców kadry był Olisadebe, ale on pomimo tego, że "kocha" Polskę mecze kadry po transferze do Panathinaikosu omijał szerokim łukiem.

Reasumując. Każda naturalizacja będzie negatywna dla futbolu. Obniży to rangę meczów reprezentacyjnych. Za parę lat może dojść do sytuacji, że w reprezentacjach narodowych będą grali sami obcokrajowcy. Jak FIFA chce takiej szopki to może pójść dalej i dać każdemu ze związków po 100 milionów i niech sobie kupią odpowiednich zawodników. A wtedy zamiast hymnu byłaby piosenka ,która dana reprezentacja lubi. Coś na wzór bokserów. Nie byłoby problemu. Mówimy teraz o problemie naturalizacji w piłce reprezentacyjnej.To jednak dopiero początek. Prawdziwa skala problemu może być widoczna za kilka lat,kiedy to w zespołach narodowych nie będzie zawodników z danego kraju. Już teraz mogłoby dojść w Polsce do takiej sytuacji.

Gdyby nie opieszałość działaczy to drużyna Smudy wyglądała by mniej więcej tak:
Bramkarze:ci sami bo akurat o nich nie trzeba się w Polsce martwić
Obrona:Arboleda, Hernani, Kolodziejczak, Perquis, Kościelny,
Pomoc/Atak: Szetela, Wondowolski, Obraniak, Roger, Johnson, Acquafresca.

Byście chcieli oglądać taką kadrę? Brakuje nam klasowych zawodników? To co z tego. Grając w kadrze mogą się rozwinąć młodzi i będzie po problemie. A chyba każdy POLAK woli obejrzeć w meczu swojej reprezentacji swojego rodaka niż Brazylijczyka bądź Francuza.Tak więc, Panie Platini czas zakazać tego typu działaniom.

by Mariusz

czwartek, 10 lutego 2011

Smuda najbardziej lubiany?

Powiem szczerze, spadłem z krzesła. Wszystko przez wpis na stronie sport.pl na której to są cytowane wyniki badań opinii publicznej na temat ulubionego trenera, zainteresowaniem piłką nożną, ulubioną drużyną i ulubionym polskim piłkarzem. Ile z werdyktem opinii publicznej w sprawie klubu i piłkarza można się jeszcze zgodzić (Lech Poznań i Kuba Błaszczykowski) zastanawiające jest, kto jest najbardziej lubianym trenerem w Polsce. Wyszło, że nie potrafiący wypowiedzieć się kulturalnie w mediach i zmieniający zdanie co dwie minuty Smuda. Osz ci los. Chciałoby się zapytać, kto brał udział w tym głosowaniu? Może przepytywanymi byli: 1) lidzie z PZPN, 2) Piłkarze powołani na ostatnie spotkanie 3) ludzie którzy nie znają sie na piłce i tylko z mediów kojarzą to nazwisko (swoją drogą ten wariant najbardziej bliski chyba prawdzie zważywszy że wg. badań zainteresowanie piłką najniższe jest od 10 lat). Jeszcze zastanawiałem się czy czasami Smuda nie został wybrany z innego powodu. ktoś usłyszał pytanie: Jakiego trenera lubi pan/pani najbardziej odpowiedź była następująca: Smudę bo zawsze się śmieję gdy go czytam, takich głupot jakich on wypowiada dawno nie czytałem. I w ten sposób też możliwe jest że Smuda znalazł sie na samym szczycie tej listy. Zastanawiające jest również to że na trzecim miejscu znalazł się... Henryk Kasperczak. No dobrze plebiscyt na popularność to był ale jednak jego popularność teraz jest tak znikoma, że aż się wydaje, że ktoś specjalnie chciał przypomnieć opinii publicznej o takim trenerze. Jednak także tego wyboru upatruję przede wszystkim w tym, że jednak byli pytani ludzie nie związani z piłką nożną (stąd to słabe zainteresowanie) i też kiedyś im się obiło Kasperczak o uszy i tak go podali. Proste.
Na sam koniec ciekawostka. Kogo przedstawiciel tych od tej ankiety typuje jako przyszłego "medialne" trenera? Macieja Bartoszka. Jeśli on medialny to ja dziękuję. Wolę Probierza, Michniewicza itp itd którzy powiedzą coś z sensem a nie pierdolą trzy po trzy.

niedziela, 30 stycznia 2011

Odrodzenie Borussii



Maj 2002 roku. Borussia Dortmund zdobywa swoje ostatnie mistrzostwo Niemiec. W tym samym sezonie klub z Westfalii awansował do finału Pucharu UEFA, gdzie przegrał po dramatycznym meczu z Feyenoordem Rotterdam 2:3.W tamtym zespole grali m.in.Jan Koller,Tomas Rosicky czy Christoph Metzelder. Z zawodników,którzy pamiętają tamte czasy, na Signal Iduna Park zostali jeszcze Dede oraz kapitan Sebastian Kehl. Przez minione 9 lat kibice Borussii przeżywali huśtawkę nastrojów. W 2005 roku BVB była na skraju bankructwa. By móc funkcjonować włodarze musieli sprzedać stadion. Nowe władze, których to była jedna z pierwszych decyzji postawiły sobie za zadanie odbudować potęgę Borussii. Dyrektorem sportowym został Michael Zorc- legendarny pomocnik czarno-żółtych. Od tej pory klub zaczął sprzedawać zawodników, którzy nie rokują dobrze na przyszłość. Latem 2008 roku miał miejsce chyba przełomowy moment w "nowej" Borussii. Na stanowisku trenera zatrudniono Jürgena Kloppa. Był to przysłowiowy strzał w dziesiątkę. W pierwszym sezonie pozbył się on starszyzny zespołu. Z klubu odeszli m.in. Diego Klimowicz, Christian Worns, Robert Kovac czy Derlon Buckely. Za 7,5 miliona Euro do HSV sprzedał Mladena Petrica, dzięki czemu miał pieniądze na transfery. Jego polityka transferowa polegała na tym by kupić za małe pieniądze utalentowanych zawodników, którzy za 2,3 lata będą stanowić o sile zespołu. Dzięki dobrze rozwiniętej siatce skautów te postulaty udało się zrealizować. Wówczas kupiony został Neven Subotić, o którego dziś usługi walczy londyńska Chelsea. W pierwszym sezonie Jürgen Klopp zajął 6 miejsce, co było dobrą prognozą na następne lata, tym bardziej, że wcześniej utytułowany klub był bliski degradacji. W następnym roku Klopp dokonał chyba transakcji życia. Kupił z chilijskiego Colo Colo argentyńskiego napastnika Lucasa Barriosa. Zapłacił zaledwie 6 milionów Euro, co dzisiaj jest kwota śmieszną patrząc na grę tego zawodnika. Z Bayernu wyrwał Matsa Hummelsa, a do rezerw sprowadził perspektywicznego Großkreutza. Nikomu nie znany Großkreutz rzadko pojawiał się na boisku, a kibice zastanawiali się po co on został kupiony. Przed sezonem 2010/2011 klub z Westfalii był wymieniany w gronie drużyn, które mogą zamieszać w lidze, ale nikt nie przypuszczał, że będą bliscy mistrzowskiej patery. Duet Zorc - Klopp po raz kolejny zaskoczyli kibiców swoim rozeznaniem na rynku transferowym. Transfery Kagawy za zaledwie 350 tys. już jest uznawany za transfer sezonu, a ściągnięcie Piszczka za darmo z Herthy, czy Götze oraz Kevina Großkreutza oraz Lewandowskiego z Lecha pokazuje nam prawdziwe oblicze Borussii. Borussii, która nie kupuje zawodników znanych za duże pieniądze, nie płaci ogromnych pensji, nie sprzedaje kluczowych zawodników. Ok wszystko świetnie, ale co w przypadku gdy kluczowi zawodnicy będą kontuzjowani. Otóż, o tym też nie zapomnieli na Westfallenstadion. Linia defensywna pomimo kontuzji Brazylijczyka Dede jest młody Schmelzer oraz Owomoyela, który może grać zarówno na lewej jak i prawej stronie defensywy. Jeden z najlepszych zawodników Bundesligi Lucas Barrios ma solidnego zastępce w osobie Roberta Lewandowskiego. Równie linia pomocy ma silną obsadę i Klopp nie musi się martwić o braki w tej formacji. Młody trener drużynę budował 3 lata. Prezesi nie naciskali na jego osobę, nie krytykowali jego pracy. Klopp w spokoju buduje nowo-starą potęgę w Bundeslidze. Wraz z Michaelem Zorcem tworzą duet, który się doskonale rozumie. Oboje chcą jak najlepiej dla BVB i każdy transfer jest doskonale przemyślany. Borussia inwestuje także w wychowanków. Wkrótce Götze czy sprowadzony w młodym wieku Kevin Großkreutz będą otwierali listy transferowe największych klubów Starego Kontynentu. Borussia Dortmund jest doskonałym przykładem dla innych szefów klubów piłkarskich. Klub ten daje nadzieje, że inwestując w młodzież i spokojnie dając szanse trenerowi się wykazać można zdobywać tytuły. Oczywiście mam tu na myśli przede wszystkim prezesa Wojciechowskiego. Na 14 kolejek przed końcem sezonu BVB ma 11pkt przewagi na Bayerem Leverkusen. Komentatorzy są zdania, że przewaga ta jest już zbyt duża. Przeciwnicy również gratulują Kloppowi mistrzostwa Niemiec. Wszyscy oprócz trenera, zawodników i włodarzy Borussii zdają sobie sprawę, że w Bundeslidze walka toczy się tylko o 2 miejsce.

by Mariusz

sobota, 29 stycznia 2011

Panorama Jarosławiec 2:1 Baku Baku Sławno

Skrót meczu pomiedzy Baku Baku, a panoramą w ramach drugiej ligi SALPN

Medyk po za pierwszą szóstką

Medyk zakończył rundę zasadniczą SALPN. Ostatni mecz przegrał na własne życzenie 4:2 z drużyną Extreme Sqad Sławno. Po tej porażce na 99% zagra w słabszej połowie tabeli czyli będzie walczył o miejsca 7-11.
Medyk miał przewagę w tym meczu (tak samo jak w dwóch poprzednich) jednak nie potrafił jej udokumentować. Na bramce musiał wystąpić Maciej Siernicki który zastępował kontuzjowanego Sendeckiego i będącego na uczelni Liśkiewicza. Od początku przewagę mieli Medyczni, jednak to Policjanci strzelili jako pierwsi bramkę. Na szczęście już w następnej akcji po pięknym podaniu Mirowskiego i błędzie bramkarza przeciwników bramkę na 1:1 strzelił Konecki. W dalszej części spotkanie mecz toczył się w środkowej strefie jednak jak i druga ekipa nie potrafiła stworzyć sobie dogodniej okazji do strzelenia bramki. dopiero kolejna dwójkowa akcja pomiędzy Mirowski, a Piotrowskim zaowocowała bramką zdobyta przez tego ostatniego. Na nieszczęście Medyków tuż przed przerwą bramkę na 2:2 strzelił zawodnik Extreme.
Druga połowa to już popis nieskuteczności zawodników Medyka. Cztery razy wychodząc 3 na 1 nie wykorzystali żadnej akcji. Niestety piłkarskie powiedzenie „niewykorzystane sytuacje się mszczą” miało przełożenie w ostatniej minucie meczu kiedy to Policjanci strzelili dwie bramki i pozamiatali sprawę tego kto wygra ten mecz.


Podsumowując całą rundę, Medyk mógł się podobać do pewnego czasu podobać. Spokojna gra w obronie skutkowała tym, że Medyczni tracili mało bramek. Jednak poza pozytywami były tez mankamenty brakowało kogoś kto by wykorzystywał większość sytuacji. Byli Piotrowski i Siernicki, jednak to typowi kreatorzy gry którzy sprawiali, że to po ich podaniach powinny padać bramki. Największym plusem tej rundy było zwycięstwo z derby Gwiazdowo i Nadleśnictwem, drużynami z którymi Medyk walczył bezpośrednio o wyjście z grupy. Niestety, jednak w meczach z Liceum i Extreme, medycy zagrali słabe spotkania ogólnie i je przegrali. natomiast z Gino Rossi i Place zabaw Tychowo zwyczajowo zabrakło wykończenia. Szczególnie w tym pierwszym meczu gdzie sami sobie zawodnicy Medyka wykopywali piłki z bramki przeciwnika. taki właśnie był obraz medycznych w tej rundzie, Na początku drużyna która pewnie zajmowała 3 miejsce w tabeli, a skończy ta rundę (na 99% jak już pisałem) na 7 miejscu.

Nr           Nazwa                                 Mecze Punkty      Gole
1.     PANORAMA MORSKA                9     24     28 : 20 (8)
2.     EFEKT BAKU BAKU                    9     22     35 : 14 (21)
3.     GINO ROSSI SŁUPSK                  9     18     40 : 15 (25)
4.     PLACE ZABAW TYCHOWO       9     15     30 : 21 (9)
5.     DERBY GWIAZDOWO                9     15     20 : 23 (-3)
6.     MEDYK SŁAWNO                      10     12     21 : 24 (-3)
7.     NADLEŚNICTWO SŁAWNO     9     11     17 : 18 (-1)
8.     LICEUM SŁAWNO                     9     10     21 : 32 (-11)
9.     EXTREME SQAD SŁAWNO      9     9     15 : 22 (-7)
10.     UBW SZYMEK KARWICE      9     8     27 : 35 (-8)
11.     OBSERWATOR LOKALNY    9     0     22 : 52 (-30)

poniedziałek, 17 stycznia 2011

niedziela, 16 stycznia 2011

Majewski gwiazdą konferencji.

Jak podaje jedne z portali internetowych o tematyce sportowej (ligowiec.net) Ma się odbyć kursokonferencja dotycząca właśnie warsztatu trenerskiego. Do mistrzowskiej obsady tejże konferencji zaliczeni zostali: Stefan Majewski i Artur Płatek. Pierwszy jest "ikonom" walki kibiców z PZPN. To właśnie przez niego obecnie szkoleniowcem kadry jest Franciszek Smuda. Majewski zasłynął także swoimi "niebagatelnymi" umiejętnościami szkoleniowymi. Drugiego pamiętamy z prowadzenia drużyn w ekstraklasie (z marnym skutkiem), a obecnie jako trenera Pogoni Szczecin (chociaż z ta Pogonią dopiero zaczyna przygodę).
 
Jak można zobaczyć są to trenerzy którym najzwyczajniej w świecie w futbolu nie poszło, jednak przez odpowiednie układy jeszcze trzymają się korytka z napisem "wypłać mi pieniądze". Jednak pytanie jakie się nasuwa, jest takie: Czego te osoby naucza trenerów zgromadzonych na tych konferencjach? Majewski znany jest przede wszystkim z tego, że potrafi dobrze wypić. Wiadomo na jakiś imprezach może się to przydać, jednak w pracy szkoleniowej niekoniecznie. Do tego również Majewski może przekazać wiadomość jak to wyrzucić najlepszych zawodników z drużyny i dać pograć tym którzy nie powinni w ogóle wchodzić na boisko. A i bym zapomniał o najważniejszym. Również przekaże pewnie tajemną wiedzę o tym jak powinno się chodzić na z całą drużyną obiady, w jakiej kolejności, z jakimi osobami w ilu grupach. Można byłoby się jeszcze przyczepić, że Majewski mógłby nauczyć młodych i tych starszych trenerów relacji z mediami i nieuzasadnionych powołań, jak i oczywiście jak dobrze trzymać z kibicami. Jednak moim zdaniem to nie o to chodzi w tym całym sporcie. Został jeszcze Płatek, który moim skromnym zdaniem na to sympozjum został zaproszony tylko przez to, ze ma blisko. W końcu jest to trener bez żadnych sukcesów może poza tym że został zwolniony. W jego przypadku to już w ogóle nie zrozumiały jest fakt przekazywania komuś jakiś cennych i niezastąpionych informacji o trenerce.
 
Reasumując: gwiazdorska, to jedynie może być noc po takiej kursokonferencji i tam dopiero goście będę mogli poszaleć. Można się założyć, że za to pieniądze był do zaproszenia, jakiś inny o wiele bardziej uznany polski szkoleniowiec, który prowadził klub z sukcesami, a nie tylko o sukcesach śnił jak wymieniona dwójka.

sobota, 15 stycznia 2011

Medyk przegrywa 2:0 po rażącej nieskuteczności.

2:0, takim wynikiem zakończyło się dzisiejsze spotkanie pomiędzy Medykiem Sławno, a Gino Rossi Słupsk. Mecz mógł się podobać kibicom, gdyż obfitował w multum sytuacji których na nieszczęście Medycznych  zawodnicy tejże drużyny nie potrafili wykorzystać.
Od początku meczu Medyk miał założenie wciągnąć zawodników ze Słupska na własną połowę i następnie z szybkich kontrataków punktować rywala (tak jak to było w meczu z Derby Gwiazdowo). Założenia od początku zawodnicy Medyka realizowali. Niestety już na początku meczu przydarzył się błąd który kosztował gola. Marciniak zagrał na odegranie do Koneckiego ale ten uciekł do przodu, tak jakby Marciniak miał grać mu długa piłkę. Konsekwencją tej straty był gol po rykoszecie dla rywali i wynik 1:0. Pomimo tego, iż Medyk przegrywał dalej starał się grać konsekwentnie z kontry co ciągle przynosiło skutki. Giono Rossi oddawało strzały jednak niebyły to jakieś klarowne sytuacje. Natomiast Medyk miał i do 100% sytuacje. najlepsza zmarnował dwa razy w pierwszej połowie Maciek Siernicki, który to najpierw po podaniu Darka Koneckiego znalazł się sam na sam z bramkarzem i wystarczyło się go zapytać w który róg chce piłkę, niestety nasz zawodnik przestrzelił. I druga sytuacja po błędzie obrony przeciwników. Dostał od nich prezent i znalazł się po raz drugi sam na sam z bramkarzem, jednak i tym razem nie zdołał trafić w światło bramki. Swoje sytuacje w tej połowie mieli również Mirowski (strzał w poprzeczkę) i Michał Siernicki. Pierwsza połowa zakończyła się rezultatem 1:0.

Skrót pierwszej połowy meczu Medyk Sławno - Gino Rossi Słupsk

Na drugą połowę Medyk wyszedł z przeświadczeniem tego, że dalej konsekwentną grą może wygrać ten mecz. Sposobność ku temu była. Zawodnicy Medyka prześcigali się w marnowaniu dogodnych sytuacji. Mateusz Piotrowski, Maciek Siernicki i Darek Konecki mieli co najmniej po 3 setki każdy, jednak pech chciał, ze albo strzał bronił bramkarz, albo obrońcy, albo sami sobie przeszkadzali zawodnicy Medyka. Niestety, ale znowu pokazał się największy minus Medycznych, czyli nieskuteczność. Swoją sytuację miał również w tej połowie Robert Mirowski który strzałem z ponad połowy boiska chciał strzelał do pustej bramki. Niestety, ale Darek Konecki tak niefortunnie przyjął zmierzającą do bramki piłkę, że z akcji znowu wyszły nici, a mogła być bramka kontaktowa. W między czasie Gino Rossi strzeliło bramkę na 2:0. W tym miejscu trzeba sprawiedliwie przeciwnikom oddać, iż również mieli swoje sytuacje strzeleckie, jednak albo wyśmienicie spisywał się bramkarz, Paweł Liśkiewicz, albo któryś z obrońców wybijał piłkę z linii bramkowej (Marciniak 1x, Mirowski 2x). Do końca meczu Medyk próbował jednak nie mógł się wstrzelić w bramkę. Na trybunach nikt nie dowierzał jak dogodne sytuacje można marnować. W końcu Medyk w tym meczu zasłużył co najmniej na remis. Jeden z kibiców podliczył, że w tym meczu spokojnie wynik mógł być 10:5 dla Medyków, gdyż tak wychodziło z 100% sytuacji. Niestety, ale po końcowej syrenie na tablicy wyników widniał wynik 2:0 dla Gino Rossi, a to oznacza, że medyk właśnie na rzecz tej drużyny spada obecnie na 5 miejsce w tabeli.

Skład Medyk Sławno: Paweł Liśkiewicz, Robert Mirowski, Michał Marciniak, Maciej Siernicki, Dariusz Konecki, Mateusz Piotrowski, Marcin Zasada, Michał Siernicki

Jeszcze słowo dotyczące pozostałych drużyn które walczą o awans. W drugim z meczów na szczycie w drugiej lidze pomiędzy zainteresowanymi wejściem do pierwszej szóstki drużynami, to jest Derby Gwiazdowo i Place Zabaw Tychowo, padł wynik 3:0 dla Tychowian. Wynik ten pozwolił awansować tejże drużynie na 4. miejsce w tabeli. W meczu pomiędzy Panoramą Jarosławiec, na Nadleśnictwem drużyna leśników miała wyśmienita sytuacje by zmniejszyć dystans do reszty drużyn a nawet je przeskoczyć. Przez całą druga połowę grali w przewadze jednego zawodnika, a w końcówce z boiska wyleciał jeszcze na 2 minuty bramkarz Panoramy. Na całe szczęście nie udało im się wygrać tego meczu, a wynik końcowy to 2:1 dla Panoramy. Nadleśnictwo nadal pozostaje z 10 oczkami na koncie. W tabeli poza pierwszymi dwoma miejscami panuje przeogromny ścisk. Miedzy trzecią, a siódmą ekipą są tylko 2 punkty przewagi. Każdy punkt w takim ustawieniu jest na pierwszej szóstki. Ważne jest również to, że tak płaski środek tabeli zapowiada pasjonująca walkę o awans do samego końca.

Inne wyniki:
Extreme Sqad 1:1 Liceum
Panorama Jarosławiec 2:1 Nadleśnictwo Sławno
Place Zabaw Tychowo 3:0 Derby Gwiazdowo
Medyk Sławno 0:2 Gino Rossi Słupsk
Baku Baku Sławno 9:2 Obserwator Lokalny

Tabela:
1.     EFEKT BAKU BAKU                      18     33 : 11 (22)
2.     PANORAMA MORSKA                 18     25 : 8 (17)
3.     GINO ROSSI SŁUPSK                    12     24 : 13 (11)
4.     PLACE ZABAW TYCHOWO          12     27 : 16 (11)
5.     MEDYK SŁAWNO                          12     19 : 18 (1)
6.     DERBY GWIAZDOWO                   12     17 : 23 (-6)
7.     NADLEŚNICTWO SŁAWNO         10     15 : 14 (1)
8.     LICEUM SŁAWNO                          7     16 : 31 (-15)
9.     EXTREME SQAD SŁAWNO           6     11 : 17 (-6)
10.   UBW SZYMEK KARWICE             2     18 : 31 (-13)
11.   OBSERWATOR LOKALNY            0     18 : 41 (-23)

piątek, 14 stycznia 2011

Walka o pierwszą szóstkę!

W sobotę 15.01.2011 Medyk Sławno zmierzy się o godzinie 10.20 z Gino Rossi Słupsk. Medyk zajmuje obecnie 3. miejsce w tabeli z dorobkiem dwunastu punktów. Przeciwnicy Medycznych marazie zajmuja 6. miejsce w tabeli z dorobkiem 9 punktów ale mają jeden mecz mniej rozegrany, wiec przy pauzie Medyka mają szansę ich przeskoczyć.
W ostatniej kolejce Medyczni wysoko pokonali Derby Gwiazdowo 4:0, natomiast Gino Rossi niespodziewanie zremisował 1:1 z Nadleśnictwem. To dobitnie pokazuje jak bardzo wyrównana jest w tym roku liga.
W składzie Gino Rossi największą uwagę trzeba zwrócić na Krzysztofa Winiarskiego, który to z jedenastoma trafieniami jest liderem klasyfikacji o tytuł króla strzelców. W drużynie Medycznych największym osłabieniem będzie brak Mariusza Węglińskiego który wrócił już do Łodzi.
Poza Medykiem i Gino Rossi w walce o kluczowe pozycje w drugiej lidze ciągle pozostają także, Derby Gwiazdowo, Nadleśnictwo i Place Zabaw. Baku Baku i Panorama Jarosławiec są już pewne awansu i to miedzy nimi rozegra się walka o to kto bezie pierwszy po rundzie zasadniczej. Patrząc na kalendarze gier zainteresowanych wejsciem do pierwszej szóstki drużyn można zauważyć Że medyk przy swoich trzech meczach musi wygrać dwa by być w 100% pewny awansu, Wiadomo nie ma co kalkulować, najlepiej wygrac trzy mecze i mieć spokojny start z trzeciego miejsca do rundy rewanżowej, jednak plan minimum musi jakiś być. Przy odrobinie szczęścia nawet jedno zwycięstwo (z kimś z pary Gino Rossi, Place Zabaw) również da awans. Pocieszający jest fakt, że drużyny zainteresowane awanse czekają jeszcze mecze z Liderami jak  między sobą co powoduje, że na 100% każdy z rywali potraci punkty. W takim wypadku Medykowi nie zostaje nic innego, jak tylko wygrywać mecze które przed nim, by następnie cieszyć się z upragnionego awansu.

Terminarz gier druzyn które mają największe szanse na wejscie do pierwszej szóstki (z wyłączeniem Baku Baku i Panoramy Jarosławiec):
15.01.2011r.
9.00 Nadleśnictwo - Panorama
9.40 Derby - Place Zabaw
10.20 Gino Rossi - Medyk

22.01.2011r.
Extreme Squad - Derby 
Medyk - Place Zabaw
Nadleśnictwo - Baku Baku
Gino Rossi - Panorama

29.01.2011r.
Extreme Sqad - Medyk
Nadleśnictwo - UBW Szymek
Derby - Liceum


05.02.2011r.
Gino Rossi - Baku Baku
Plac Zabaw - Extreme Sqad
Nadleśnictwo - Liceum
Derby - Obserwator Lokalny
Medyk Sławno pauza

niedziela, 9 stycznia 2011

Amber Cup Słupsk 2011

Dnia 8.01.2011 roku odbył się coroczny turniej w piłkę halową pod nazwa Amber cup. Jak co roku impreza ta zebrała wokół siebie wielu pasjonatów i kibiców futbolu, w jej najszybszej odmianie, czyli halowej. Hala Gryfia została tego dnia wypełniona do ostatniego miejsca jak można było się dowiedzieć na hali znajdowało się około 2 tys. osób.
mecz finałowy Lechia Gdańsk - Śląsk Wrocław //by Siara

W porównaniu do lat poprzednich w tej edycji Amber postanowiono postawić na piłkę na wysokim, ekstraklasowym poziomie, bez żadnych aktorskich boiskowych wygłupów. Poskutkowało to tym, że do turnieju głównego zgłosiły się ekipy Lechii Gdańsk i Śląska Wrocław. W innych zespołach takich jak Lambada, Puma Team, Gwiazdy Ligi czy gwiazdy Wisły grali zawodnicy z bogatą przeszłością piłkarską (Mirosław Szymkowiak, Piotr Reiss, Grzegorz Lewandowski, Sławomir Wojciechowski itp.), jak i gwiazdy najwyższej klasy rozgrywkowej w polskim futbolu (np. Grzegorz Sandomierski, Kamil Grosicki, Maciej Rybus itp.). Po za tymi drużynami w turnieju wystartował także gospodarz turnieju czyli trzecioligowy Gryf Słupsk i zwycięzca turnieju regionalnego Team Forcars Słupsk. Niestety o turnieju który odbył się 7.01.2011 nic nie napisze z prostego względu, nie było mnie tam. Jedyne co mogę na ten temat powiedzieć, to fakt, że zwycięzca bardzo godnie zaprezentował się między znamienitymi zawodnikami i tanio skóry nie sprzedał.

Omawianie turnieju rozpoczniemy od grupy 'A' w której to grały zespoły: Gryf Słupsk, Śląsk Wrocław, Gwiazdy Wisły Kraków i Lambada

Wyniki grupy 'A':
Gryf Słupsk - Śląsk Wrocław 3:5
Wisła - Lambada 1:1
Gryf Słupsk - Wisła 0:3
Śląsk - Lamdaba 3:3
Gryf - Lambada 2:4
Wisła - Śląsk 2:2

Jak widać gospodarzowi turnieju nie za dobrze poszło w tej grupie i nie ugrał nawet punktu. Do dalszych gier z tej grupy wyszły drużyny: Śląska Wrocław i Lambady. Kwestia Awansu wzbudziła wiele kontrowersji. Wszystko przez fakt, że Wisła (były mistrz Amber Cup) nie godziła się na to w jaki sposób została rozpisana mała tabela w której nie uwzględniono wyników z ostatnią drużyną, która nie zdobyła punktów. Mateusz Borek broniąc swojej racji i awansu przedstawił przede wszystkim regulamin FIFA który jasno mówi, że jeśli drużyna która nie zdobyła punktu nie może być wliczana z punktami do małej tabeli.

W grupie  'B' na przeciwko siebie stanęły ekipy: Lechii Gdańsk, Puma Team, Gwiazdy Ligi i  Team Forcars Słupsk.

wyniki grupy 'B':
Lechia Gdańsk - Team Forcars Słupsk 3:1
Puma Team - Gwiazdy Ligi 0:2
Gwiazdy Ligi - Lechia 0:5
Puma Team - Team Forcars Słupsk 2:2
Gwiazdy Ligi - Forcars Słupsk 0:4
Lechia - Puma Team 6:1

Z grupy 'B' już bez żadnych, kontrowersji wyszły drużyny: Lechia Gdańsk (z pierwszego miejsca) i Team Forcars Słupsk. Wyjście tej drugiej ekipy z tak mocnej grupy można było uznać za niespodziankę, ale oczywiście jak najbardziej miłą.


W półfinałach Lechia grała z Lambadą, a natomiast Śląsk z Team Forcars Słupsk. Obydwa mecze były tylko przez bardzo krótki okres czasu wyrównane. Końcowe wyniki to odpowiednio Forcars Słupsk - Śląsk 1:7 i Lambada - Lechia 0:7co pozostawia każdą próbę polemiki bez komentarza.

Dochodzimy do rozgrywki o puchary. O trzecie miejsce zmierzyły się ze sobą Forcars Słupsk z Lambadą. Niestety dla zgromadzonych na trybunach Słupszczan ich przedstawiciele nie podołali wyzwaniu i nie udało im się pokonać chłopaków Mateusza Borka. Mecz zakończył się wynikiem 4:1 dla Lambady. jednak i tak było widać zadowolenie u zawodników Forcars . W końcu nie zawsze się zdarza możliwość zagrania przed taką publicznościom, aż do samego końca turnieju, jak i opcja pogrania z takimi zawodnikami jak Grosicki, Sandomierski, Mila itp.

W finale natomiast na przeciwko siebie stanęli zgodnie z założeniami: Lechia Gdańsk i Śląsk Wrocław. Widać było, na parkiecie, że spotkały sie dwie godne siebie drużyny. wynik remisowy utrzymywał się od początku do końca meczu. Nawet gdy Śląsk strzelił bramkę na 1:0 już kilka sekund później było 1:1 i mecz rozpoczynał się od nowa. Przez to, ze 16 minut nie przyniosło rozwiązania (grano od półfinałów 2x8min.) trzeba było rozegrać serię rzutów karnych. Niestety wszyscy trafiali tylko jeden zawodnik nie trafił bramki. Był nim Piotr Ćwielong. Dzięki temu mistrzem Amber Cup 2011 została drużyna gdańskiej Lechii.
Nagrody indywidualne dostali:
Najlepszy strzelec: Remigiusz Jezierski (Śląsk Wrocław)
Najlepszy bramkarz: Wojtek Kaczmarek (Śląsk Wrocław)
Najlepszy zawodnik turnieju: Piotr Wiśniewski (Lechia Gdańsk)
Lechia Gdańsk po wygraniu serii rzutów karnych w finale //by Siara

Podsumowując: taka koncepcja Amber Cup musiała podobać się wszystkim. Mecze na wysokim poziomie, nazwiska które przyciągają kibiców na trybuny. Piękna oprawa przygotowana przez kibiców Gryfa jak i nieustanny doping tak wyżej wymienionych Gryfitów jak i kibiców Lechii. Również było słychać sympatyków Sląska Wrocław jednak ich ilość była za mała by móc choć na chwile przekrzyczeć którąś z dwóch wcześniej wymienionych ekip. Do tych wszystkich aspektów trzeba również dodać fakt, iż turniej był transmitowany na żywo w telewizji (Orangesport) co dało możliwość trafienia turnieju do szerszego grona odbiorców a nie tylko do osób mieszkających w niedalekiej odległości od Słupsk.

Zwycięstwo Medyka nad Derby

Medyk po dobrym meczu odniósł pewne zwycięstwo 4:0 i powrócił na trzecie miejsce w tabeli. Mecz rozegrany pomiędzy Derby Gwiazdowo, a Medykiem obfitował w dużą ilość fauli jak i kartek czego rezultatem była jedna czerwona kartka i kilka żółtych kartoników.
Przechodząc do samego meczu, Medyk starał się w końcu zagrać tak jak powinien, czyli wyczekać rywala i z kontry zdobyć bramkę. Taktyka ta jak się okazało przyniosła jak bardzo wymierne skutki. Pierwsza bramka padło po tym jak Węgliński zdecydował się na indywidualną akcję po prawej stronie boiska okiwał obrońcę i poszedł na bramkę. Jednak zdobyć się mu jej nie udało, na szczęście do piłki doskoczył Siernicki który chcąc odegrać znów do Węglińskiego został sfaulowany w polu karnym. Jedenastkę pewnie wykorzystał Bartosz Sendecki. W pierwszej połowie mieliśmy jeszcze jeden ciekawy moment kiedy to dwie żółte kartki za dyskusje otrzymał jeden i ten sam zawodnik derby i musiał opuścić już na stałe plac gry. W tej połowie jeszcze kilka dogodnych sytuacji udało sie stworzyć Medykowi, jednak najważniejsze było to, że bardzo roztropnie drużyna medycznych grała w obronie i nie popełniała głupich błędów.


Druga połowa to popis gry z kontry jaką zademonstrował Medyk. Mimo, iż Derby troszkę częściej utrzymywało się przy piłce nic z tego nie wynikało, a bramki strzelali właśnie Medycy. Na 2:0 po dobitce bramkę zdobył Marciniak który do końca poszedł na piłkę która bardzo niepewnie po strzale Mirowskiego, próbował złapać bramkarz rywali. Następny pięknym podaniu jakie wykonał Siernicki. Mając na plecach bramkarza zagrał piłkę tak niekonwencjonalnie, iż wyłożył znowu Marciniakowi pusta bramkę, a ten bez chwili zawahania umieścił piłkę w siatce 3:0. W miedzy czasie Medyk był zmuszony grać w osłabieniu. wszystko przez kartkę dla Węglińskiego. Mimo, naporu rywala udało się przetrwać i nie stracić bramki w czym duża zasługa Mirowskiego i Sendeckiego który bardzo poprawnie spisywał się tego dnia na bramce czego odzwierciedleniem jest wynik tego spotkania. Gdy na boisko powrócił Węgliński dostał cudowna piłkę od bramkarz i z pierwszej piłki pokonał bramkarza gości. Wynik 4:0 widniał już do końca meczu, mimo, iż żółta kartkę dostał w miedzy czasie Marciniak. Wynik mógł ulec zmianie również na korzyść Medyka wystarczyło tylko, żeby odrobinę więcej szczęścia miał Konecki lub Jakuszewski.
Wynik 4:0 cieszy. Pokazuje, że kompromitacja z Liceum była typowym wypadkiem przy pracy a obecne miejsce w tabeli najlepiej to obrazuje.

Skład Medyk Sławno: Bartosz Sendecki, Michał Marciniak, Michał Siernicki, Mariusz Węgliński, Maciej Siernicki, Dariusz Konecki, Tomasz Turczyn, Mateusz Jakuszewski, Robert Mirowski

Wyniki innych spotkań:
Extreme Sqad 2:2 UBW Szymek Karwice
Medyk Sławno 4:0 Derby Gwiazdowo
Obserwator Lokalny 3:4 Panorama Jarosławiec
Liceum Sławno 3:4 Place Zabaw Tychowo
Gino Rossi 1:1 Nadleśnictwo Sławno

Tabela:

1.     PANORAMA MORSKA                   18     23 : 7 (16)
2.     EFEKT BAKU BAKU                       18     24 : 9 (15)
3.     MEDYK SŁAWNO                           12     19 : 16 (3)
4.     DERBY GWIAZDOWO                    12     17 : 20 (-3)
5.     NADLEŚNICTWO SLAWNO          10     14 : 12 (2)
6.     GINO ROSSI SŁUPSK                       9     22 : 13 (9)
7.     PLACE ZABAW TYCHOWO            9     24 : 16 (8)
8.     LICEUM SŁAWNO                            6     15 : 30 (-15)
9.     EXTREME SQAD SŁAWNO             5     10 : 16 (-6)
10.     UBW SZYMEK KARWICE             2     18 : 31 (-13)
11.     OBSERWATOR LOKALNY           0     16 : 32 (-16)

piątek, 7 stycznia 2011

Medyk gra z Derby Dwiazdowo

Już jutro (sobota 8.01.2011r.) na hali przy SP nr 3 w Sławnie o godzinie 9 zostanie rozegrany mecz pomiędzy derby Gwiazdowo, a Medykiem Sławno. Medyk będzie chciał się podnieść po zhańbieniu się w ostatnim meczu z Liceum. derby natomiast bedzie chciało utrzymać trzecie miejsce jakie zajeli kosztem właśnie drużyny Medyka po ostatniej kolejce. jak widać mecz zapowiada sie niezmiernie interesująco. Zapraszamy wszystkich kibiców na mecz.

Turniej Oldboyów

Już w najbliższa niedziele o godzinie 9.00 na hali przy SP. nr 3 w Sławnie odbędzie się pierwszy turniej drużyn oldboyów. Zawody odbędą się w ramach WOŚP która będzie grała właśnie tego dnia. Swój udział w turnieju potwierdziły: Gryf Słupsk, Gwardia Koszalin, Sława Sławno (dwie drużyny) Zryw Kretomino (za Darłovie Darłowo) Skotavia Dębnica Kaszubska. Rozlosowanie grup nastąpi w dzień rozegrania turnieju. Zapraszamy tak an turniej jak i relacje poturniejowa z tego co się na turnieju wydarzyło.

środa, 5 stycznia 2011

Rozwój polskich piłkarzy


 Polska piłka przeżywa aktualnie wielki kryzys. Nasza narodowa reprezentacja, jeszcze niedawno nie potrafiła wygrać meczu, a juniorskie drużyny przegrywają każde eliminacje do wielkich turniejów, a talentów nam nie brakuje. Ostatni wielki turniej na jakim gościła juniorska reprezentacja kraju to były Mistrzostwa Świata do lat 20 w Kanadzie w połowie 2007 roku. Nasza młodzieżówka trafiła w grupie na rówieśników z Brazylii, USA oraz Koreę Południową. Nasi zawodnicy na inaugurację pokonali Brazylię, która miała w swoim składzie m.in. Pato czy Jo,przegrali z USA (lub ,jak kto woli, z samym Fredym Adu) oraz zremisowali z Koreańczykami,co dało im wyjście z grupy. Los nie był łaskawy i w 1/8 finału trzeba było się spotkać z Argentyńczykami.Porażka 1:3 wstydu nie przyniosła a w zespole rywali zagrali m.in Aguero i Di Maria.
W inauguracyjnym meczu z Brazylia trener Globisz postawił na taki skład:
Białkowski - Starosta, Fojut, Strugarek, Król - Marciniak, Krychowiak, Danch, Cywka, - Janczyk, Małecki.
Pokonanie Canarinhos było tylko jednorazowym sukcesem. O wiele bardziej byśmy się cieszyli, żeby chociaż jeden z tych zawodników zrobił karierę. W zespole rywali grał wówczas Pato, Jo, David Luiz, o którego bije się pół Europy. Z naszych piłkarzy prawdziwej kariery nikt nie zrobił. Oczywiście jest jeszcze czas, ale inni zawodnicy z tego turnieju są już znani na całym świecie. Najlepiej radzą sobie.... rezerwowi bramkarze czyli Tytoń i Szczęsny. Pierwszy z nich broni w Eredivisie, a drugi jest rezerwowym Arsenalu. Gwiazda polskiej drużyny podczas Mundialu w Kanadzie Dawid Janczyk został wytransferowany do CSKA Moskwa. W Rosji się jednak nie sprawdził. Dla wielu nie było to zaskoczeniem bo w polskiej lidze nie był wyróżniającą się postacią, a zdarzało się, że miał problemy by załapać się do pierwszej jedenastki warszawskiej Legii. Podstawowy bramkarz naszej drużyny Bartosz Białkowski występuje w III ligowym Southampton, a podczas mistrzostw wymieniany był jako jeden z lepszych bramkarzy turnieju. Ben Starosta (Polak nie mówiący po polsku) gra obecnie w lidze australijskiej. Jarosław Fojut reprezentuje barwy Śląska Wrocław, a drugi z pary środkowych obrońców Krzysztof Strugarek gra w Wacie Poznań. Brzmi to dość komicznie przy nazwach takich klubów jakie reprezentują nasi rywale Mundialu (np.Benfica, Real, Milan) .Niestety to jeszcze nie koniec tej wyliczanki, bo Krzysztof Król wybrał się w odbudowaniu formy (a raczej finansów) do USA. Kierował się oczywiście aspektem sportowym bo z MLS bliżej do Europy niż z Polski, ale kto ambitnemu zabroni? W polskiej lidze występuje zaledwie garstka zawodników, którzy brali udział w MŚ w Kanadzie, ale jedynie Małecki jest ważnym ogniwem swojej drużyny. Są też tacy o których słuch zaginął jak Maciej Dąbrowski czy Jakub Feter. Jednak to nie wszystkie polskie perełki, które na przestrzeni kilku ostatnich lat nie zrobili oczekiwanych postępów.
Na wspomnianym turnieju doskonale spisał się Grzegorz Krychowiak. Fakt ten był o tyle zaskakujący, że jest on młodszy o 3 lata od swoich kolegów. Eksperci się nim zachwycali i wróżyli wielką karierę. Zawodnik Girondins Bordeaux jednak jeszcze nie zadebiutował w pierwszym zespole Żyrondystów. Leo Beenhaker był zafascynowany jego umiejętnościami i dał mu szanse debiutu w pierwszej reprezentacji. Obecnie Krychowiak przebywa na wypożyczeniu w zespole Stade Reims. Celem klubu jest....utrzymanie w 2 lidze francuskiej.
Nadzieją polskiej piłki był (dla niektórych jeszcze jest) Michał Janota. W 2006 roku został on zawodnikiem Feyenoordu. W sparingach przed sezonem 2008/2009 spisywał się na tyle dobrze, że mówiło się o transferze do słynnego Liverpoolu. Sezon zakończył z 9 występami na koncie, jednak głownie jako zawodnik rezerwowy. Kiedy wydawało się, że w następnym sezonie będzie lepiej został wypożyczony do Excelsioru. W tym sezonie Janota podpisał kontrakt z drugoligowym Go Ahead Eagles. Każdy kolejny rok młodego Polaka to sportowa degradacja. Ma on jednak nadzieję na odbudowanie formy i powrót do wielkiego futbolu.
Około rok temu Franciszek Smuda zaskoczył wszystkich powołaniem do narodowej reprezentacji Bartosza Salomon, uzasadniając iż ma on przed sobą świetlaną przyszłość. Niestety rzeczywistość okazała się brutalna i młody Poznaniak swojego talentu jak na razie nie pokazuje. Występuje w III ligowym włoskim klubie Foggia. Stosunkowo młody wiek (rocznik 1991) nie pozwala na skreślenie wychowanka Lecha Poznań, ale o jego przyszłość nie można być pewnym.
W kolejce po splendor stoją następni młodzi zdolni, o których słychać niewiele, a ambicję mają wielkie. Są to piłkarze głownie zza granicy. W tym gonie możemy wymienić Filipa Modelskiego (West Ham) czy choćby syna byłego reprezentanta Tomasza Wałdocha - Kamila. Miejmy nadzieje, że chociaż oni nie roztrwonią swojego talentu.
Pytania, które męczą tęgie umysły futbolowych ekspertów brzmią: Co się dzieje z młodymi, utalentowanymi polskimi piłkarzami? Czemu tak szybko ich rozwój się zatrzymuje? Pozostaje mieć nadzieje, iż następne talenty nie będą ginąć zanim tak naprawdę się pojawią

czwartek, 30 grudnia 2010

Marzenia się spełniają

Nowym szkoleniowcem Interu Mediolan został, jak już każdy wie, Brazylijczyk Leonardo. Jest on legendą największego rywala Nerazzuri- AC Milanu. Kibice zarówno Milanu i Interu nie mogą zaakceptować tej decyzji. Leonardo Nascimento de Araújo, jest jednak bardzo zadowolony ze swojej decyzji. Mało tego, podczas konferencji powiedział, że nie szukał zwyczajnego klubu. Chciał spełnić swoje marzenia. Legenda Milanu spełnia swoje marzenia w barwach Interu. A co by było, gdyby na stanowisku trenera chciało go zatrudnić Bari. Nic Leonardo nawet by nie pomyślał serio o takiej propozycji. Zgłosił się Inter. Brazylijczyk nawet się nie zastanawiał, bo praca dla takiego klubu to marzenie. Jak przyznał to była oferta nie do odrzucenia. Przypomnę jeszcze, że przed rokiem, gdy Milan szukał trenera Leonardo nie był przekonany czy chce nim zostać. Zgodził się, bo jest (był) to klub bliski jego sercu. Przez 13 lat był związany z Rossonerii. Stracił szacunek kibiców, a co zyskał? Przez wiele lat ciszył się z porażek Interu, teraz będzie walczył o jak najlepsze wyniki dla tego klubu. Jeszcze jeden przykry eksces tej historii. Nowy trener Interu chciałby mieć w swoim sztabie szkoleniowym Paolo Maldiniego. Nie muszę chyba mówić co to by oznaczało. Jednak Maldini zdaję sobie sprawę, że pieniądze nie są najważniejsze. Szacunek i sympatia kibiców jest większą wartością, niż eurocenty Morattiego. Cała ta historia pokazuje w złym świetle Leonardo, dla którego zasady moralne widocznie nie mają żadnego znaczenia.

poniedziałek, 27 grudnia 2010

Lech do rozbiórki?

Dwojako można ocenić tegoroczną rundę jesienną w wykonaniu poznańskiego Lecha. W naszej rodzimej ekstraklasie Kolejorz jest na miejscu 11 ze stratą 11 punktów do liderującej Jagiellonii Białystok i 8 do 3 warszawskiej Legii.Sytuacja jest nieciekawa, a Lech celował w mistrzostwo kraju. Dużo lepiej kibice będą wspominali występ Lecha w fazie grupowej Ligi Europejskiej.Poznaniacy, o czym wszyscy doskonale wiemy wyszli z grupy,a w następnej rundzie trafili na portugalski Sporting Braga. Jednak nie to jest teraz głównym problemem włodarzy klubu z Wielkopolski.

Coraz głośniej mówi się o odejściu kluczowych zawodników poznańskiej lokomotywy. Pierwszym zawodnikiem, który miał odejść był Grzegorz Wojtkowiak. Cena: 1milion Euro. Do odejścia do tej pory nie doszło i prawdopodobnie już nie dojdzie, a szkoda bo za taką kwotę Lech mógłby kupić dwóch zawodników, którzy stanowiliby wzmocnienie.Kolejnym łakomym kąskiem był nie grający dla pieniędzy "dusigrosz" Arboleda. Okazało się jednak, że kocha on Lecha (i jego pieniądze) i nie mógłby odejść do innego klubu. Oczywiście przekonała go do tego podwyżka wynagrodzenia. W tym przypadku Kolejorz straciłby wiele, a więc dobrze się stało, że Maniek został.Szkoda tylko, że w takich okolicznościach. Natomiast kupnem Siergieja Kriwca ponoć zainteresowana jest włoska As Roma oraz angielski Birmingham. Jeżeli te spekulacje są prawdą, a Roma jest naprawdę gotowa wyłożyć około 2 miliony Euro to Lech powinien jak najszybciej sprzedać Białorusina. Nic tylko jechać na lotnisko i wepchnąć go do odpowiedniego samolotu. Jego dobre mecze w tym sezonie można policzyć na palcach jednej ręki, a takie pieniądze pozwoliłyby zainwestować w lepszych zawodników. Skauci z Wielkopolski jeżdżą i obserwują zawodników z innych lig, więc za taką kwotę można kupić piłkarza o klasę lepszego od Kriwca. Byleby by to nie były transfery pokroju Golika czy Handzica. Również w polskiej lidze Kolejorz by znalazł godnego następce. Maciej Małkowski czy choćby Tomasz Kupisz to tylko nieliczni lepsi od naszego Kriwca. Największą stratą byłoby odejście Peszki. Powadzi on zaawansowane rozmowy z Fc Koln. Cena byłaby śmieszna, gdyż za najlepszego skrzydłowego w Ekstraklasie wystarczy wyłożyć około miliona euro. Po raz drugi w niebieskich barwach udaną rundę zaliczył Semir Stilic. Dwa lata temu w analogicznym momencie roku mówiło się o zainteresowaniu Celiku. Lech nie chciał sprzedawać swojej gwiazdy, a następne 1,5 roku były najzwyczajniej słabe i nikt ni chciał kupić Bośniaka. Teraz sytuacja się powtarza, a 10 milionów złotych mam nadzieję, że przekona działaczy Lecha. Taka szansa może się więcej nie powtórzyć, a celem Lecha jest przede wszystkim awans do następnej edycji Ligi Europy. Kolejorz ma zbyt krótką ławkę rezerwowych by walczyć na trzech frontach (Puchar Polski, liga oraz Liga Europy). Reasumując Lech sprzedaje Kriwca, Stilica, Wojtkowiaka. Klub wzbogaca się o około 25 milionów złotych, a za te pieniądze można kupić godnych zastępców np. Kupisz, Cetnarski, Wołąkiewicz, ale również wzmocnić ławkę rezerwowych. Pytanie tylko,czy działacze zechcą dokonać tych transakcji. Za pół roku wartość tych zawodników spadnie, bo Lech nie zdobędzie tytułu, a w Lidze Europy może szybko odpaść.

by Mariusz

sobota, 18 grudnia 2010

Kompromitacja

Przed meczem faworyt spotkania mógł być tylko jeden, Medyk. Jednak boisko pokazało co innego. Medyk po bardzo słabym meczu przegrał z drużyną Liceum Sławno. Pierwsze minuty nie zapowiadały takiej katastrofy.
Już w pierwszej akcji meczu Medyk mógł strzelić bramkę. Niestety zabrakło ciut zimnej krwi i szczęścia. Jednak co się miało tac, to sie stało. Minutę później na tablicy wyników widniał wynik 1:0 dla Medyka. Bramkę strzelił Węgliński. Jak się okazało od tego momentu Medyk przestał grać w piłkę, a zaczął na siłę dążyć do tego by ten mecz przegrać. Zamiast spokojnie poczekać na to co zrobi rywal, a mógł zrobić nie wiele, Medyczni rzucili się do ataku co przyniosło opłakany skutek. Dwie kontry i wynik 2:1 nie napawał optymizmem. Na szczęście Piotrowski zdołał jeszcze przed przerwą strzelić bramke na 2:2 i pomału mogło się wydawać, że wszystko wraca pod kontrolę. Nic bardziej mylnego. 
W drugiej połowie znów Medyk przeważał ale nie potrafił tego udokumentować strzeleniem bramki. Nawet stuprocentowe sytuacje były marnowane. Strzały ponad bramką lub w bramkarza (co bądź bardzo dobrze dysponowanego) były główną atrakcją tego meczu. Na nieszczęście Dwie kontry Licealistów przyniosły im dwie bramki i z wyniki 2:2 zrobił się 2:4. Medyk nie mają koncepcji na stworzenie dobrej akcji bez wystawiania się na pozycję zawodników szukał szans w indywidualnych akcjach tak Siernickiego, Piotrowskiego jak i Węglińskiego. Jednak i to nie przynosiło efektu bramkowego. Dopiero Konecki zdołał strzelić bramkę na 3:4 jednak nie dało to nic drużynie Medyka. Wszystko przez niepoukładaną grę, niewłaściwe zmiany i nieumiejętne ustawianie się co po niektórych zawodników. Przez to z przewagi jaką Medyk miał na hali nic nie wynikło gdyż Liceum po pierwsze miało dobrze dysponowanego bramkarza, a po drugie zagrało lepiej jako zespół i potrafiło wypunktować Medycznych w odpowiednim momencie.
Medyk spadł na 5 miejsce w tabeli co zaczyna budzić niepokój, gdyż już łatwiejszych meczy (w teorii) od tych z Liceum mieć nie będą, a lider ciągle odskakuje i ma już 9 punktów przewagi nad Medykami.

Skład Medyka: Bartosz Sendecki, Michał Marciniak,  Robert Mirowski, Michał Roszak, Maciej Siernicki, Mariusz Węgliński, Mateusz Piotrowski, Mateusz Jakuszewski, Michał Siernicki, Dariusz Konecki, Tomasz Turczyn

Inne wyniki:
Baku Baku 5:2 Extreme Sqad
Obserwator Lokalny 4:5 Nadleśnictwo
Gino Rossi 1:3 Derby Gwiazdowo
Liceum Sławno 4:3 Medyk Sławno
UBW Szymek Karwice 2:6 Place Zabaw Tychowo

tabela:
1.     EFEKT BAKU BAKU                      18     24 : 9 (15)
2.     PANORAMA MORSKA                 15     19 : 4 (15)
3.     DERBY GWIAZDOWO                   12     17 : 16 (1)
4.     NADLEŚNICTWO SŁAWNO          9     13 : 11 (2)
5.     MEDYK SŁAWNO                           9     15 : 16 (-1)
6.     GINO ROSSI SŁUPSK                     8     21 : 12 (9)
7.     PLACE ZABAW TYCHOWO          6     20 : 13 (7)
8.     LICEUM SŁAWNO                          6     12 : 26 (-14)
9.     EXTREME SQAD SŁAWNO           4     8 : 14 (-6)
10.     UBW SZYMEK KARWICE           1     16 : 29 (-13)
11.     OBSERWATOR LOKALNY          0     13 : 28 (-15)