Pokazywanie postów oznaczonych etykietą pieniądze. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą pieniądze. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 16 grudnia 2010

Piłkarz marnotrawny.



Polscy piłkarze są zbyt rozpieszczeni i mają za duży parasol ochronny. Nigdy, niektórzy, nic nie osiągnęli, a ciągle starają się walczyć z klubami o jakieś pieniądze które najczęsciej im się po prostu nie należą.
Taki wniosek można wywnioskować po tym czym ostatnio atakuje nas prasa sportowa. Słynna już była "afera" kiedy to piłkarze Cracovii którzy nie zbyt się nadają na poziom ekstraklasy wszczęli bunt i napisali list do mediów, iż klub zalega im trzy dni w płaceniu kontraktów. Absurd. żeby oni jeszcze coś prezentowali swoją postawą na boisku ale nie ostatnie miejsce w lidze, najbardziej toporna piłka grana w całej lidze. jednak kasa musi być na czas mimo, że do wykonywania swojego zawodu się nie nadają.
Jednak ja nie o tej sprawie, gdyż napisano o niej już wystarczająco i wiele bardzo dobrych i sugestywnych docinków w stronę Krakusów poszło. W tym miejscu chciałbym zająć się sprawą żądania zapłaty pieniędzy za awans do ekstraklasy przez byłych piłkarzy Arki Gdynia. Jakim to trzeba być człowiekiem i jakie mieć mniemanie o sobie żeby za coś czego nie wywalczyło się na boisku (czyli nie zrealizowano celu swojej pracy za który miała być premia) brać pieniądze? Szczerze trzeba być ostatnim darmozjadem i niegodnym zaufania człowiekiem. Ludźmi którzy to takich się zaliczają są m.in.: Bartosz Ława, Damian Nawrocik, Marcin Chmiest, Marek Szyndrowski i Norbert Witkowski, Łukasz Kowalski, Andrzej Bledzewski, Grzegorz Niciński, Bartosz Karwan, Dariusz Ulanowski, Tomasz Sokołowski, Marek Baster i Paweł Weinar. Patrząc na nazwiska cześć z nich to byli tylko rezerwowi czyli ludzie którzy nawet nie mieścili się czasem do wyjściowego składu, ale nie kasa się należny, nawet za coś co nie zostało wykonane. Szczerze, żenującym jest brać pieniądze za coś czego się nie wykonało. Swoją drogą widać gdzie obecnie grają Ci którzy wywalczyli awans: II liga lub niżej tylko kilku zawodników gra w ekstraklasie czyli to walczenie o pieniądze za coś czego nie wykonali jest typowym chwytaniem się brzytwy, gdyż to dla niektórych ostatnia droga na zarobienie jakichkolwiek pieniędzy. Oby sąd umorzył sprawę gdyż jest nieetyczna i pokazuje, że dla piłkarzom w Polsce (gdyż zagranicą jest to nie do pomyślenia) czy się awansuje za własne dokonania czy przy zielonym stoliku bez wkładu w to swoimi umiejętnościami które okazały się za słabe na podjecie walki z najlepszymi to i tak kasa za awans się należny.

niedziela, 14 listopada 2010

Szybka kariera...

Już miałem dzisiaj nic nie pisać, ale wpis znajomego na Facebooku sprawił, że zabiorę głos w jeden bardzo interesującej sprawie. Lecz najpierw przytoczę wpis jaki kolega zamieścił na Facebooku.
by Peksior
Sława, czym jest ona obecnie? Czy każdy już tylko goni za pieniądzem zapominając o tym co jest we wszystkim co się robi najważniejsze czyli przyjemność z wykonywania czegoś? Na te i inne pytania postaram się odpowiedzieć. Po pierwsze nawiązując do przywołanej już postaci Kamila B. spotykam się często ze stwierdzeniami, że jest nie komercyjny porównywanie go z Bieberem jest bezpodstawne i wszystko sam sobie wywalczył swoim głosem. Tylko ciekawi mnie jedno czy jakby był taki dobry i takim wielkim talentem musiałby brać udział w takim programie jak "Mam Talent!". Bez urazy, ale w Jury zasiadają tam: słaba aktorka która gra głównie w sitcomach, piosenkarka która kiedyś była autentyczna i śpiewała niekomercyjną muzykę a obecnie się sprzedała dla masowości, jak i jedyny gościu w całym gronie który coś tam prezentuje Wojewódzki. Wracając do tematu, to grono ludzi ma wybrać wielki talent który otrzyma jakieś pieniądze które będę następnie do ich dyspozycji, a samą wybraną przez nich osobę nazwać „wielkim polskim talentem”. I według nich tym "wielkim" talentem jest Kamil B. No bez przesady żeby to byli eksperci ludzie zasłużeni w jakieś dziedzinie ale oni? toż to się w głowie nie mieści! Sam Kamil jak dla mnie jest bardzo komercyjną osoba. Bo jakby nie było podstawową jego motywacją iść do tego programu było rozreklamować swoją postać jak i swojego zespołu. Po drugie na 100% każdy kto idzie do takiego programu liczy przede wszystkim na to, iż zgarnie główną nagrodę. Czyli argument o tym, iż jest on niekomercyjny odpada i Kamil jest dla mnie śpiewakiem który jest obecnie naprawdę drugim, albo inaczej polskim, Bieberem. Wszystko przez to, ze dzięki temu programowi nabił sobie fanów, jak i na 90% nabije sobie kilka zer za jedynka na koncie. Tutaj dochodzimy do najważniejszego. Obecnie coraz więcej osób zamiast przejść całą drogę od garażu poprzez mniejsze koncerty, festiwale do największych imprez muzycznych wybiera drogę szybkiej kariery zrobionej w 5 minut. Czyżby mozolna praca jaką trzeba w to włożyć zniechęcała obecnie ludzi od prób przebicia sie samemu na szczyt? W porównaniu do Kamila B. najlepiej postawić wokalistę Gutka który do swojej pozycji doszedł sam bez żadnych :Idoli", "Mam talentów" itp programów. Ciężka mozolna praca plus dobry głos zaowocowały obecnie jest jednym z bardziej rozpoznawalnych przedstawicieli tego nurtu muzycznego. To samo można powiedzieć o Pablopavo z Vavamuffin, u niego również ciężka praca pozwoliła na wypracowanie sobie pozycji która jest niepodważalna. W tym momencie zadam wam pytanie. Kto się będzie ciężył większym szacunkiem w samej branży gościu który w 5 minut zrobił karierę czy ktoś kto przez lata starał się wejść na szczyt i w końcu mu się to udało? z tym pytaniem zostawiam was i możecie na nie odpowiadać w komentarzach pod spodem