Pokazywanie postów oznaczonych etykietą 2006. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą 2006. Pokaż wszystkie posty

sobota, 14 sierpnia 2010

O dwóch pierwszych meczach Polskiej Ekstraklasy

To się porobiło. Jak zeszła kolejka naszej nędznej ligi była a widowiskowa w żadnym meczu nie padło więcej niż 2,5 bramki to w tej kolejce mamy zgoła odwrotną sytuację. Polonia Warszawa na dzieńdobrywieczór rozgromiła Legię (wygramy z każdym) Warszawa aż 3:0. jak już gdzieś ktoś pisał nawet prezes Wojciechowski był uszykowany na zwycięstwo w okolicach wyniku, 1:0, 2:0, ale znając życie z remisu też mimo iż nie na łamach prasy ale by się cieszył. kanonadę rozpoczął Bruno pięknym strzałem a zakończył Mierzejewskim po podcince nad bramkarzem. Swoje trzy grosze dorzucił także Ebi (polska liga nie jest słaba) Smolarek i strzelił swoją pierwszą bramkę w Ekstraklasie.
W drugim meczu natomiast Śląsk wygrał na wyjeździe 3:2 z Cracovią Kraków. Bramki dla Śląska strzelali Sotirovic i Diaz, natomiast dla klubu z ulicy Kałuży Polczak (strzelił gola zawalił trzy i jeszcze dostał czerwoną kartkę) którego bramka była niewątpliwej urody, a druga strzelił... Fojut ze Śląska.
Przechodząc do sedna sprawy, czyżby tylko pierwsza kolejka była na normalnym Polskim poziomie czyli takim w którym napastnik żeby strzelić bramkę musi zrezygnować z pensji i po 30 rozegranych meczach ma ich 14 na koncie ? czy może w końcu nasza marność piłkarska sprawi, iż chociaż bramek i pięknych akcji na stadionach widzieć będziemy więcej niż dwie na mecz. Na razie ta kolejka wskazuje że bardzo to możliwe. jednak poczekajmy do jej zakończenia i dopiero wtedy wydawajmy wyrok... albo pozytywny że może coś się ruszyło, albo tylko negatywny i będziemy mogli powiedzieć, ze te dwa pierwsze mecze to był tzw. przypadek potwierdzający regułę że u nas więcej niż 2,5 bramki nie zobaczycie

sobota, 26 czerwca 2010

o Finalistach z 2006 roku

Cztery lata temu finał, dzisiaj już się pożegnały z turniejem. Tak mowa w tym miejscu o Włochach i Francuzach największych rozczarowaniach tego turnieju. Oby dwie zajęły ostatnie miejsca w swoich grupach a jedyne co pokazały (szczególnie w przypadku Francji) jak nie powinno się kompletować drużyny na mistrzostwa.
Niestety ale jeśli w składzie ma się skłóconych ze sobą zawodników a większość drużyny jest nieufna do trenera to musi się to zakończyć w ten a nie inny sposób. W 2006 Roku Francja była rządzoną przez ówczesnego najlepszego piłkarza mijającej dekady, Zidanie. W gruncie rzeczy to on wybierał z kim gra kto mu pasuje i reprezentacja Francji z Zidanem zawsze (po za 2002) rokiem walczyła w pięknym stylu na każdej imprezie. Niestety ale o Sile Francji świadczą indywidualności ale nie w każdej formacji ale szczególnie w środku pola. Bez rozgrywającego na światowym poziomie który jest wyznacznikiem jak sie powinno piłkę podać do napastnika Francja niczego nigdy nie zdobyła. Wystarczy zobaczyć co się stało gry skończyła się era Platiniego i ile mimo posiadania najlepszych napastników swego czasu na świecie Francja grała totalne dno. No właśnie, aż do czasu pojawienia się Zidana. To on pchał drużynę do przodu i nawet pomimo słabszego dnia potrafił jednym jedynym podaniem wygrać mecz. Obecnie co pokazał ten Mundial Francja takiego zawodnika nie ma i nikt się nie szykuje z obecnych by takim zawodnikiem być. Wiec na jakieś kilka lat Francja jest poza obiegiem mistrzowskim.
Włochy natomiast popełniły grzech pychy próbując oszukać wszystkich że mimo starego składu są w stanie znowu wywalczyć mistrzostwo. Jak się okazało było to bardzo złudne i już faza grupowa zweryfikowała Włoskie zapędy. Cannavaro bez formy (najgorszy turniej mistrzowski w jego życiu), większość drużyny przechodząca obok meczu, jak i uwierzenie że z tak słabej grupy da się wyjść bez większej walki doprowadziły iż Mistrz jeszcze Aktualny świata po trzech meczach powiedział "do widzenia" możliwości obrony tutułu. Niech Włosi wyciągną lekcje na przyszłość i jednak zabierają najlepszych a nie tylko tych którzy byli najlepsi 4 lata temu.