Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Polska. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Polska. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 24 marca 2011

Smuda i kolejna zmiana zdania. Tym razem Kołodziejczak.


Smuda to jednak naprawdę śmieszny facet. Do kadry chce powołać Arboledę, któremu jak miał mniej niż 22 lata, Polska kojarzyła się co najwyżej z rodzajem muzyki, lub jakimś tanim trunkiem. Natomiast już mówi stanowcze NIE gdy do kadry chce trafić dobrze zapowiadający się piłkarz, który ma POLSKIE korzenie. Mowa tutaj o Kołodziejczaku. Moje zdanie o reprezentacji jest proste, nie dla nie polaków i tych co tam wynaleźli nagle jakieś polskie korzenie. Jednak jeśli już bierzemy jakiś zawodników którzy z polską mają mało wspólnego to już wolę byśmy brali młodych Kołodziejczaków z polsko brzmiącymi nazwiskami i przodkami z naszym krajem związanymi, niż właśnie przebierańców typu Arboleda który po pierwsze stary, a do drugie taki z niego polak jak ze Smudy krasomówca.
Dziwna ta metoda dobierania zawodników przez Smudę. Jeszcze niedawno chciał Kościelnego (na szczęście on nie chciał Smudy), a teraz gdy dobry mody talent chce do kadry to go odrzuca. Kpina. Szczególnie argument z tym, że pewnie nie wie nawet gdzie jest Polska. Co, jak co, ale taką wiedzę w Europie mają wszyscy, a tym bardziej młody chłopak który ma:
a) polskie nazwisko
b) musiał się dowiedzieć gdzie ten kraj leży żeby chociaż orientacyjnie wiedzieć czy daleko będzie miał na zgrupowania
Smuda sam się pogrąża, jednym daje innym nie pozwala nawet spróbować. Żeby potem znowu nie było jak z Kościelnym czy Podolskim, że do puki oni chcieli to my pomału jakieś nieznaczne starania, a kiedy już ktoś się po nich ruszył to się okazywało, że jednak ktoś inny nas uprzedził i dobry zawodnik przeszedł koło nosa. Dobry zawodnik, czyli nie żaden z odzysku, trzeciego sortu. Tylko piłkarz który jest ostoją reprezentacji która gra więcej niż trzy mecze na dużej imprezie.

środa, 23 marca 2011

Kaczmarek, czy pójdzie w ślady Cabaja?


O Wojtku Kaczmarku i samym powołaniu pisali chyba wszyscy. Wiadomo, nikt się tego nie spodziewał i tylko Smuda mógł wymyślić by zawodnik który przez ostatnie kilka miesięcy był tylko rezerwowym został powołany do reprezentacji. Trzeba oddać Kaczmarkowi, że naprawdę kapitalnie bronił w ostatnich meczach, jednak to były tylko cztery mecze! Brakowało mu gry to ma obecnie możliwość wykazania się. Konkurencji brak, obrona Cracovii słaba, to i jest co bronić by zostawać bohaterem meczu. Jednak jak już pisałem nie o tym miałem pisać.
Jeszcze w zeszłej rundzie bramki Cracovii bronił Marcin Cabaj, ostatnim czasy jedno z największych pośmiewisk w lidze. Jednak dużo osób zapomniało, iż do 2005 roku był on naprawdę dobry i nie popełniał takich błędów. Nawet można powiedzieć, iż pasmo sukcesów Cabaja trwało, aż do 2007 roku, chociaż nie ukrywajmy już formy takiej jak w 2005 roku nie uzyskał i błędy zaczynały mu się przydarzać coraz częściej. Dla niezorientowanych to właśnie w tym roku (2005) Cabaj otrzymał powołanie do reprezentacji w której i tak nie zagrał, jednak był wtedy w kapitalnej formie, co przełożyło się na grę Cracovii.
Ktoś się spyta do czego zmierzam. A no do tego, że bardzo prawdopodobne jest przejście tej samej drogi co Cabaj przez Kaczmarka. Na razie jest zaporą nie do sforsowania przez napastników i broni fenomenalnie, dostał powołanie do reprezentacji i teraz musimy poczekać, czy czasami nie stanie się z nim to samo co z Cabajem. Czyli do końca sezonu będzie już grał tylko poprawnie a następnie zbyt uwierzy w siebie i zacznie puszczać gole z niczego.
Mimo wszystko mam nadzieję, że tak się nie stanie i Wojtek wyciągnie lekcje z tego co się stało po powołaniu i fenomenalnej formie z 2005 roku jego poprzednika Cabaja. A jakby stało się inaczej to  Jakby stało się inaczej to dobra rada dla sztabu szkoleniowego jak i przyszłych bramkarzy Cracovii: Naszym bramkarzom w reprezentacji mówimy stanowcze NIE! Jeśli zepsują wam następnego golkipera, to dla dobra własnego jak i zawodników grających na tej pozycji używajcie tego hasła na pewno pomoże.

poniedziałek, 21 marca 2011

A czy Ty kupiłeś Cukier na Allegro?

Cukier, jeden z podstawowych asortymentów w każdym domu, pozwalający sobie chociaż na moment osłodzić i tak czasami ciężkie życie, obecnie kosztuje 5,19 zł. Kpina chciało by się rzecz. Pewien z profesorów powiedział, że za komuny też najpierw podrożał cukier, a następnie cała reszta znikła z półek. Jednak za min to nastąpi i nic już tam nie będzie, a rząd Tuska będzie nadal zachwalał swoje ustawy, możemy kupić na allegro po naprawdę dobrej cenie... CUKIER z Niemiec. Tak, jesli obecnie chcesz dobrze zarobić, jedź do Niemiec, kup paletę lub dwie cukru i sprzedawaj w Polsce! Tak się robi interes. na zamieszczonych poniżej screenach macie pokazane że nie żartuję i poważnie cukier idzie jak świeże bułeczki.


Do działania! Jedźmy do Niemiec kupujmy cukier i zarabiajmy pieniądze, w końcu będziemy mieli jeszcze dobry uczynek.... gdyż komuś życie osłodziliśmy.

niedziela, 20 marca 2011

Reklama Euro 2012

W końcu! Po takim czasie oczekiwania znów mamy piosenkę która ma promować wielką imprezę w naszym kraju. Tylko czy tak powinien brzmieć "Hit" który będą sobie nucili kibice? Sami posłuchajcie:


Jak dla mnie krzty w tym muzyki, a tylko chęć zarobienia i wypromowania swojej jakże już zapomnianej (gdyż słabej) scenicznej osoby. Do tego ktoś bardzo mądry postanowił, iż ten "przebój" będzie puszczany przed każdym meczem Ekstraklasy, I Ligi, II ligi i III ligi. Ja rozumiem, że obecnie nasz poziom futbolu nie jest na wysokim poziomie, jednak po co sami go obniżamy. Przecież ta piosenka może zadziałać jak hymn w wykonaniu Edyty Górniak w 2002 r. Piłkarzy rozkojarzyć, a kibiców wprowadzić w konsternację. W końcu kto chce tego słuchać? Chyba tylko sam Norbi.

W "Cafe Futbol" Zbigniew Boniek swego czasu powiedział, że u nas jest rozgrywana tak wielka impreza a nic nie widać by ktoś ją reklamowa, szczerze? Chyba nic się nie zmieniło. Ciągle brak bilbordów, informacji, jakiś niewielkich gadżetów, które by zachęcały do (już) przybycia na tą imprezę. Szum z biletami, czy wybór maskotek (też imiona żenujące) nie jest zbytnio reklamą co samoczynnym zjawiskiem które bardziej dzieli niż łączy.
Jeśli jesteśmy już przy telewizji to najwięcej nasze euro reklamują... inni niż my. Już nie raz zdarzało mi się zobaczyć jakiś baner na meczu (chyba reprezentacji) który informował o tym gdzie odbędą się przyszłe mistrzostwa. Poza tym nic, ZERO jakichkolwiek zapowiedzi i reklam. Jest to przykre gdyż Polska jak która mogła dużo zyskać w późniejszej perspektywie. Kibic to również turysta, jeśli coś się dobrze zareklamuje raz, potem można owoce tego zbierać przez długi czas.

sobota, 5 marca 2011

Reprezentacja Polski bez Polaków?



Im bliżej do Euro 2012, tym głośniejsze są nawoływania do kadry obcokrajowców. Część kibiców jest zdania, że naturalizacja jest sposobem na lepszą grę reprezentacji Polski. Może to i prawda, ale czy na tym polega reprezentacyjna piłka? Czy w tym kierunku ma iść piłka nożna?Odpowiedź brzmi: NIE.

Przyjrzyjmy się, temu co by było gdyby PZPN był skuteczniejszy. W obronie widzielibyśmy Timothee Kolodziejczaka, Perquisa, Kościelnego oraz dwóch zawodników z naszej rodzimej ekstraklasy Hernaniego, a także Arboledę. Z grona potencjalnych kadrowiczów wykluczyć należy Kolodziejczaka i Koscielnego.Czemu? Po prostu, nagle przypomniało im się, że ich krwi nie płynie pierwiastek polskości. Martwi jednak fakt, iż Damienowi Perquisowi wydaje się, że ma coś z Mieszka I bądź z Kazimierza Wielkiego .Ten Francuz nie jest głupi i zdaje sobie sprawę, że na Euro może się wypromować,a w reprezentacji Tricolores nie ma szans na grę.

Niegdyś o grze dla Polski "marzyli" Andy Johnson oraz Robert Acquafresca. Ich celem był jednak rozgłos.Wokół nich zrobił się szum.Johnson dostał powołanie do kadry Anglii i tyle go widziano w Polsce. Pewnie nawet przejazdem nie był. W kadrze Polski grają Obraniak i Roger czyli "Polacy" nie mówiący po polsku. Swego czasu idolem kibiców kadry był Olisadebe, ale on pomimo tego, że "kocha" Polskę mecze kadry po transferze do Panathinaikosu omijał szerokim łukiem.

Reasumując. Każda naturalizacja będzie negatywna dla futbolu. Obniży to rangę meczów reprezentacyjnych. Za parę lat może dojść do sytuacji, że w reprezentacjach narodowych będą grali sami obcokrajowcy. Jak FIFA chce takiej szopki to może pójść dalej i dać każdemu ze związków po 100 milionów i niech sobie kupią odpowiednich zawodników. A wtedy zamiast hymnu byłaby piosenka ,która dana reprezentacja lubi. Coś na wzór bokserów. Nie byłoby problemu. Mówimy teraz o problemie naturalizacji w piłce reprezentacyjnej.To jednak dopiero początek. Prawdziwa skala problemu może być widoczna za kilka lat,kiedy to w zespołach narodowych nie będzie zawodników z danego kraju. Już teraz mogłoby dojść w Polsce do takiej sytuacji.

Gdyby nie opieszałość działaczy to drużyna Smudy wyglądała by mniej więcej tak:
Bramkarze:ci sami bo akurat o nich nie trzeba się w Polsce martwić
Obrona:Arboleda, Hernani, Kolodziejczak, Perquis, Kościelny,
Pomoc/Atak: Szetela, Wondowolski, Obraniak, Roger, Johnson, Acquafresca.

Byście chcieli oglądać taką kadrę? Brakuje nam klasowych zawodników? To co z tego. Grając w kadrze mogą się rozwinąć młodzi i będzie po problemie. A chyba każdy POLAK woli obejrzeć w meczu swojej reprezentacji swojego rodaka niż Brazylijczyka bądź Francuza.Tak więc, Panie Platini czas zakazać tego typu działaniom.

by Mariusz

piątek, 17 grudnia 2010

Reprezentacja Polski - podsumowanie roku 2010


 Kończący się rok był dla piłkarskiej kadry Polski jednym z najgorszych w ostatnich latach. Zespół Franciszka Smudy rozegrał 14 spotkań towarzyskich. Nasza reprezentacja wygrała zaledwie 4 mecze. Frajerami, którzy dali się pokonać były zespoły Bułgarii, WKSu oraz renomowane jedenastki Tajlandii i Singapuru. Jedynym plusem minionego roku dla naszego selekcjonera jest to, że... nie został zwolniony. Poprzednik Franza, Leo Beenhaker potrafił pokonać Portugalię oraz Czechy. Smuda miał okazję zaistnieć, ale jego niezbyt inteligentny plan ataku Hiszpanii spalił na panewce. Tylko najwięksi optymiści wierzą w sukces kadry za panowania Smudy. Powodów do optymizmu jest coraz mniej. Pierwszy problem pojawia się już przy powołaniach.
Niedawny mecz z Bośnią potwierdził brak profesjonalizmu selekcjonera. Powołał on nikomu nie znanego bramkarza Kanieckiego, jak stwierdził w uzasadnieniu bo to by móc zobaczyć i ocenić jego umiejętności oraz będącego w kiepskiej formie Robaka. Zaskakujących powołań nie brakowało już wcześniej jak choćby zaproszenie Tomasz Nowaka. Jestem przekonany, że przeciętny kibic nie wie nawet kto to jest. Kolejnym problemem jest uparte stawianie na zawodników, którzy najzwyczajniej w świecie są za słabi. W głównej mierze mam tutaj na myśli gwiazdkę jednego sezonu Macieja Rybusa oraz spadkowicza z ekstraklasy Kamila Glika. W każdym meczu pokazują oni jak nie powinno się grać w piłkę, a Glik wystawia dobre świadectwo swojemu menedżerowi. Każdy kolejny mecz Glika pokazuje że jego menadżer wykonał kawał dobrej roboty wciskając go Palermo. Wreszcie docieramy do sedna sprawy. Na obronę Franza mogę dodać, że po prostu nie mamy dobrych zawodników. Franz nie musi jeździć oglądać potencjalnych kadrowiczów za granicę. Nie musi, bo nie ma kogo oglądać. W najlepszych ligach Polaków jest jak na lekarstwo. W Primera Division jest tylko Jerzy Dudek, ale jego sytuacja jest wszystkim doskonale znana. Niemalże identyczną sytuacje mamy w Serie A. Różnica jest jednak taka, że Dudi siedzi na ławce, a Glik na trybunach. Jest jeszcze Artur Boruc, który wskoczyło bramki dzięki kontuzji jego rywala Sebastiana Freya. Angielska Premiership to z kolei pole do popisu dla naszych bramkarzy. Jest ich 3,a właściwie jeden, bo tylko Fabiański w miarę regularnie dostaje szanse na grę. Ambitny Kuszczak woli wygodne ławki na Old Traffold niż tarzanie się w błocie przy linii bramkowej. W ubiegłym sezonie z zapartym tchem śledziliśmy losy francuskie Auxerre. Regularnie bramki zdobywał Jeleń, a w roli zapchajdziury czasami występował Dudka. Tym razem Irek ma kontuzję, a Dudka rzadko dostaje szansę gry. Jedyną ligą w której mamy czym się emocjonować jest niemiecka Bundesliga, a to za sprawą Borussii Dortmund. Występuje w niej trzech Polaków, a sam klub jest liderem tabeli. Tak dla formalności dodam jeszcze, że Polskę w lidze portugalskiej reprezentuje rezerwowy bramkarz FC Porto Kieszek, a w lidze holenderskiej kolejny golkiper, tym razem grający regularnie Tytoń. Celowo ominąłem Ludovica Obraniak, gdyż przypomniał on sobie o Polsce w obliczu zbliżającego się Euro.
Na 18 miesięcy przed Euro pozostaje nam jedynie wierzyć w naszą reprezentację. Za kadencji Leo dobre nastawienie mentalne pozwoliło na pokonanie w dobrym stylu Portugalii i Czechów. Miejmy nadzieje, że polska publiczność na Euro pozwoli wnieść się naszym kopaczom na wyżyny swoich umiejętności.

by Mariusz

piątek, 10 grudnia 2010

Która liga mocniejsza? Czyli o meczu Polska - Bośnia i Hercegowina


Dzisiejszego wieczoru Polska reprezentacja piłkarska zagra kolejny meczu o pietruszkę, tym razem z Bośnią i Hercegowiną. Te spotkanie będzie okazją dla zawodników, by zostać w kadrze na dłużej. Wśród powołanych są gracze których nie można brać na poważnie w kontekście walki o miejsce  narodowym zespole(m.in. Robak, Kaniecki, Celeban).Są jednak i tacy od których Franciszek Smuda będzie oczekiwał dobrego występu. Najbardziej doświadczonym zawodnikiem w polskiej kadrze będzie Paweł Brożek, jednak on nie jest ostatnio w zbyt wysokiej formie. W wielkiej formie znajdują się za to dwaj inni zawodnicy: Adrian Mierzejewski i Kamil Grosicki. W głównej mierze o oni będą kluczowymi zawodnikami naszej drużyny. Selekcjoner narzekał, że zgrupowanie trwało zbyt krótko, ale był zadowolony z zaangażowania piłkarzy. Jakby jeszcze tego by brakowało, żeby kadrowiczom nie chciało się trenować. Biorąc pod uwagę przeciwnika teamu Smudy, zwycięstwo Polaków powinno być zrozumiałe. Franz mawia: "Musimy grać z lepszymi od siebie by się czegoś nauczyć". Czego więc możemy się nauczyć od Bośniaków?!To, że nie gramy najsilniejszym zestawieniem wcale nie oznacza, że przeciwnik jest silniejszy. Ba, trener rywali powołał zawodników tylko z rodzimej ligi. Mimo ostatnich kiepskich występów polskich drużyn w pucharach mamy zdecydowanie silniejszą ligę od ligi bośniackiej. Polski trener zadbał o to, by polskie media, pozwoliły mu spędzić święta w spokoju.

Skład Polski: Sandomierski (Jagiellonia Białystok) - Wołąkiewicz (Lechia Gdańsk), Jodłowiec(Polonia Warszawa), Wojtkowiak(Lech Poznań), Sadlok (Ruch Chorzów) - Mierzejewski, (Polonia Warszawa) Borysiuk (Legia Warszawa), Kikut (Lech Poznań), Rybus (Legia Warszawa) - Grosicki (Jagiellonia Białystok), Brożek (Wisła Kraków)

by Mariusz

sobota, 4 grudnia 2010

Młodzi czekają na szansę


Oglądając wczorajszy mecz ligi włoskiej Lazio-Inter dostrzegłem różnice między szkoleniem młodzieży w lidze polskiej a zagranicznej piłce.W zespole Interu zadebiutował zaledwie 18-letni Felice Natalino.Ten prawy obrońca był wyróżniającym się zawodnikiem drużyny z Lombardii.Oczywiście możliwe było to tylko dzięki licznym kontuzjom w bloku obronnym Interu.Rafa Benitez zaryzykował i postawił na młokosa i tu pojawia się pytanie: Co by zrobili Polscy trenerzy na jego miejscu?
Zdecydowana większość przesuwa innego zawodnika w lukę po kontuzjowanym zawodniku. Efekty widać w grze reprezentacji,która raz za razem się kompromituje. Zawodników, którzy debiutowali w lidze w wieku 18 lat jest w polskiej lidze niewielu.Jednak wszyscy oni są teraz ważnymi ogniwami swoich drużyn. Są to Marcin Budziński, Mateusz Klich,Ariel Borysiuk, Maciej Rybus. Dla porównania w ligach zagranicznych takich zawodników jest o wiele więcej.Wymienić tu można chociażby przykłady Mario Balotellego, Rooneya, Davide Santona, Brazylijczyka Fabio Da Silva czy Javiera Hernandeza. Przykładem dla polskich szkoleniowców powinien być Arsene Wenger, który opiera swoją drużynę na młodych zdolnych jak np. Aaron Ramsey. Młody nie znaczy słabszy, więc DRODZY TRENERZY stawiajcie na młodzież, ponieważ to przyniesie długotrwały zysk dla klubu i dla polskiej reprezentacji. A oto przykład co potrafi zrobić młodzieniec w debiucie w lidze hiszpańskiej.

 Sergio Canales na 0:1 w meczu z Sevillą
 
Sergio Canales na 0:2 w meczu z Sevillą

by Mariusz

czwartek, 25 listopada 2010

Zima znów zaskoczyła drogowców... czy ktoś sie dziwi?

I jak co roku znowu to samo. Drogi nieodśnieżone, chodniki śliskie i nieprzejezdne drogi. Drogowcy znowu zostali zaskoczeni przez opady śniegu mimo iż w prognozach pogody ponad tydzień było nawijane że zacznie padać. Wiadomo, niektórzy tak jak ja mają wyrabane na prognozy pogody, jednak ktoś kto odpowiada za pracę odśnieżarek powinien taką informacje traktować jak najbardziej powaznie zabezpieczyć miasto/okrę na którym odsnieża w sól ludzi itp itd by było odśnieżanie jak najsprawniej prowadzone. A co mymy obenice? Ciężaarówkę na obwodnicy w Sławnie która nie może podjechać pod górę chodniki sliskie i pełne posnieżnego błota, i na 99% juz pierwsze "ofiary" tej zimy czyli skręcone kostki i złamania.Czemu w Polsce nikt nigdy nie wyciąga konsekwencji z tego co było rok wcześniej? niby wtedy śnieg dopiero w styczniu spadł ale jednak było go tyle że tez wszyscy byli zaskoczeni. Coraz częściej wydaje mi się, iż Ci co są odpowiedzialni za odśnieżanie sa najbardziej zaskoczonymi ludźmi na świecie, no dobra po za ateistami którzy są w czyśćcu.

Życzę wam moi czytelnicy byście sobie nic nie skręcili i byście jutro mogli spokojnie dojechać do pracy szkoły tak gdzie podążacie w miarę o suchych butach.

czwartek, 18 listopada 2010

Porażka kibica.

Polska w końcu pod wodza miłościwie nam panującego Franciszka Smudy wygrała mecz. 3:1 z WKS robi wrażenie. Jednak cały czar pryska jak mydlana bańka gdy zobaczymy w jakim składzie wyszła ekipa WKS. Brak trzech podstawowych zawodników którzy (jeśli się mylę to mnie poprawcie) stanowią o sile napędowej tej drużyny, mowa tutaj o Drogbie, Kalou i Kolo Toure, robi swoje. Polsce na pewno nie można zarzucić iż nie chciało jej się grać, to racja, ale jednak to rywal mimo, że w okrojonym składzie kreował grę, grał z pierwszej piłki a Polacy tylko szarpali. Ktoś powie: statystyki nie kłamią, no tak nie kłamią, jednak w tychże statystykach to Polska była zespołem gorszym. Posiadanie piłki 48% - 52% na korzyść WKS, strzały 10 - 15 również dla przyjezdnych, celne 6 - 8 WKS znowu górą, rzuty różne wolne auty wszystko na korzyść rywali naszej reprezentacji. Tylko jedna statystyka zakrzywia obraz tego meczu wynik. 3:1 oczywiście mnie cieszy i życzę tej kadrze jak najlepiej, ale jako właśnie kibic jest mi obecnie głupio, inni tacy jak ja, zaczynają łykać fikcyjną propagandę która zaczyna być siana w mediach. Chodzi mi w tym miejscu o to, że teraz to już tylko będzie progres, gra naszej reprezentacji będzie wyglądała coraz lepiej, jak i że już mamy ofensywę gotową na Euro 2012. O tym Euro i gotowości ofensywy to mnie selekcjoner rozwalił. Bo ja zawsze słyszałem zasadę, i większość drużyn tak się buduje, że najważniejsza na początku jest obrona a o atak zadba się troszkę później. Nasza reprezentacja natomiast ma wg. Selekcjonera bardzo mocną ofensywę (swoją droga Czarnogóra na papierze i w grze ma lepszą) a defensywę buduje. Tylko jak ma być budowana ta defensywa jeśli brak tam najlepszych zawodników. Żewłakow odwołany, Boruc również, o Sznaucerze to chyba już nikt nie pamięta, a na lewej obronie pustki. Ostatnio słyszałem znaczy czytałem, że Franciszek Smuda nie robi już żadnych przeszkód Arboledzie żeby grał w reprezentacji Polski mimo, iż jak obejmował stanowisko mówi: nie będzie u mnie naturalizacji zawodników i Arboleda może tylko zagrać ale w swojej ojczystej reprezentacji. Tego mi właśnie jest wstyd i to jest nasza kibicowska porażka, ze tak bardzo chcemy, żeby było dobrze, że zapominamy o tym co kto mówi co czyni i jak ta gra wygląda.
Artykuły o meczu i wypowiedzi Smudy o Arboledzie:
Smuda o ofensywie
Smuda o meczu
Smuda o Arboledzie na początku swojej przygody z reprezentacją
Smuda o Arboledzie obecnie

wtorek, 7 września 2010

O grze Polskiej reprezentacji

"Gramy dobrze piłką, kombinacyjną grą" Te słowa wypowiedziane przez komentatorów z TVP sprawiły mimo, że dopiero jest 70 minuta to Polska przeprowadziła kilka dobrych akcji ale prawie żadnej środkiem pola. Niestety ale nasi zawodnicy kombinacyjnie to grają ale na własnej połowie w czasie wyprowadzania piłki i niech mi nie mówi komentator, że "W środku boiska ładnie operujemy piłką" bo jednak trudno żeby obrońcy przy wyprowadzaniu akcji tracili piłkę (chociaż nasi pewnie by potrafili wszystko). Tyle narzekania. Na szybko: plusami  ostatnich meczów towarzyskich jest przede wszystkim Łukasz Piszczek i Sebastian Boenisch Którzy naprawdę stwarzają dużo problemów swoimi oskrzydlającymi akcjami i co najważniejsze szczególnie Sebastian który nie gra po Polsku i idzie na każdą piłkę do końca, na plus również Kuba Błaszczykowski który wraz z Piszczkiem robi terror na prawej stronie.

PS. Najlepsze teksty komentatorów jak do tej pory:
"pamiętam jak dziś jak z Portugalią wygraliśmy 2:0..."
"chcą się poczuć jak lekkoatleci i prosić o jeszcze większy doping"
"Gramy kombinacyjnie i finezyjnie przez co naprawdę stwarzamy zagrożenie"

środa, 9 czerwca 2010

O meczu Hiszpania Polska jak i o moim absolutorium

tak wiec pierwszy mój tematyczny wpis a raczej wywód który przedstawiłem w postaci vloga macie w nim moje spostrzeżenia dotyczące przede wszystkim meczu Hiszpania Polska jak i kilka słów o organizacji absolutorium... mimo nieskończenia jeszcze całkowicie studiów